Z
perspektywy Dominiki:
No
nieźle. Właśnie dowiedziałam się, że Chris zaprosił do nas na
sobotę jakąś dziewczynę. Brzmi interesująco... Może wreszcie
chłopak sobie kogoś znalazł? Oby...
Jednak
najlepsze i zarazem najśmieszniejsze było w tym wszystkim, że
powiedział mi, abym zaprosiła też chłopaków. To na pewno nie był
jego pomysł...
Sobota
wieczór...
Siedziałam
z chłopakami rozwalona na kanapie. Co chwilę wybuchałam śmiechem
co było spowodowane kolejno: ich zachowaniem, tekstami wręcz nie do
przebicia, minami...Oj mogę tak długo...
Usłyszałam
jak drzwi się otwierają. Odwróciłam głowę w kierunku z którego
dobiegały dźwięki. Po chwili ujrzałam wysoką, zgrabną szatynkę
o długich włosach. Kurde nie dość, że już mam tyle kompleksów,
to teraz popadnę chyba w załamanie. Wstałam, żeby się przywitać.
- Hej.
Jestem Dominika. Miło Cię poznać.- powiedziałam z uśmiechem.
Lekko skinęła głową, minęła mnie i skierowała się w kierunku
chłopaków. Yyy...
- Cześć
jestem Nora.- oznajmiła. Następnie podeszła z osobna do każdego
z chłopców i pocałowała ich w policzek. Chris skrzywił się na
ten widok. Trochę mi coś w tej niuńce nie pasuje.
- No
tak, a mnie to nawet nie zauważyła. - szepnęła mi do ucha Asia.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Przyglądałam się chwilę z daleka
jak dziewczyna zaciekle dyskutuje z chłopakami. Miała w oczach
takie iskierki, że miałam wrażenie, że jej powieki zaraz po
prostu zapłoną. Chris wydawał się tego nie zauważać i po
prostu siedział wpatrzony w nią jak w obrazek. Znowu niewłaściwy
obiekt uczuć? Boże, chłopak. Weź się ustatkuj.
- Idę
do kuchni przyniosę coś do picia. - oznajmiłam.- Chris mógłbyś
mi pomóc? Sama nie dam rady tego wszystkiego przynieść...-
chciałam z nim chwilę pogadać na osobności.
- Ja
Ci pomogę.- zaoferował się Harry. Gdybym mu odmówiła, wydało
by się podejrzane, że robi mi różnicę to kto przyniesie kilka
szklanek... Ruszyłam w stronę kuchni. Styles wszedł za mną do
pomieszczenia. Usiadłam przy stole.
- Yyy....
Nie mieliśmy czegoś innego robić? -zapytał.
- To
znaczy... Tak...- kurde zapomniałam w ogóle po co tu przyszłam.
- No
to może mi przypomnisz.- powiedział z uśmiechem. Rozgryzł mnie.
- No
dobra przyznaję się. Nie pamiętam. Nigdy nie miałeś tak, że
się zamyśliłeś i coś Ci po prostu wyleciało z głowy?
- Nie
raz.- oznajmił. Zaśmiałam się. Chłopak usiadł po drugiej
stronie stołu. - O czym tak namiętnie myślisz?- zapytał.
- O
niczym...- powiedziałam zamyślona.
- O
Norze prawda?
- Skąd
wiesz?- zapytałam.
- Strzelałem.
I tu Cię mam.
- Wydaje
mi się, że przyszła tu tylko ze względu na was..
- Nikt
nie może nam się oprzeć.- powiedział na co się zaśmiałam.
- Wysoka,
długonoga, szatynka, jak mniemam brązowe oczy... Ideał...-
prychnęłam pod nosem.
- Żartujesz
sobie?- zapytał.
- Sorry,
ale nie rozumiem.- powiedziałam.
- Ideał?
Nie przesadzasz trochę?- Harry.
- No
nie mów, że ci się nie spodobała.
- Widziałem
ładniejsze.- uśmiechnął się.
- Ale
mając wybór, powiedz tak szczerze wybrałbyś wysoką czy niską?-
zapytałam.
- Powiem
tyle. Wysokie są gorące, a niskie słodkie.- na dźwięk ostatnich
słów przełknęłam ślinę nadal nie podnosząc wzroku na
chłopaka.
- To
nie jest odpowiedz na moje pytanie.- uśmiechnęłam się
spoglądając z ukosa na Harrego.
- Lubię
słodkie.- szepnął. Czułam, że się rumienię. Podniosłam wzrok
na wpatrującego się we mnie chłopaka.
- Mieliśmy
przynieść coś do picia.- powiedziałam przypominając sobie, po
czym szybko wstałam od stołu i zaczęłam wyciągać szklanki z
szafki. Nie mogłam dostać ostatniej. Wspięłam się na palce, ale
dalej nic.
- Ja
to zrobię. -powiedział chłopak wyciągając kubek.- Mówiłem, że
niskie są słodkie?
- A
co ma jedno do drugiego?- zapytałam.
- Nawet
sobie nie wyobrażasz jak uroczo wyglądałaś wspinając się na
palce i w skupieniu przygryzając lekko dolną wargę, usiłują
dostać tą nieszczęsną szklankę.- stwierdził. Teraz to na pewno
jestem cała różowiutka.
- Przestań.-
powiedziałam zażenowana.
- O i
jeszcze te rumieńce...- dodał.
- Lubisz
się ze mną droczyć prawda?- zapytałam krzyżując ręce.
- Nie.
Ja to uwielbiam.- powiedział szeroko się uśmiechając.
Z
perspektywy Chrisa:
Było
już późno, One Direction powiedzieli, że będą się już
zbierać, więc jak na zawołanie z kanapy podniosła się też Nora.
Chłopcy już wyszli, a ja postanowiłem, że odprowadzę nową
znajomą. Wyszedłem z nią przed hotel. Nie mogłem przestać myśleć
o tym
jak
obojętnie zachowuje się w stosunku do mnie przy 1D. Jednak moje
wątpliwości rozwiała zaskakując mnie wyjątkowo namiętnym
pocałunkiem. Boże... Jak ja dawno czegoś takiego nie czułem...
Chciałem więcej... Przylgnąłem do niej. W pewnej chwili odsunęła
się ode mnie i uśmiechnęła zadziornie.
-
Dobranoc.- szepnęła. Wpatrywałem się jeszcze chwilę w znikającą
sylwetkę dziewczyny, po czym nadal oszołomiony wszedłem do
hotelu.
Z
perspektywy Harrego:
Następnego
dnia...
Obudziłem
się o … Spojrzałem na zegarek. Ymm.... Dosyć późno...
Wstałem
z łóżka i nawet się nie ubierając, zszedłem na dół w samych
bokserkach. Chłopaki już wstali i jedli śniadanie.
- A
co wy tacy rozbudzeni?- zapytałem zauważając na twarzach kolegów
szerokie uśmiechy.
- Idziemy
na imprezę.- powiedział ucieszony Niall.
- A
niby z jakiej okazji?- zapytałem. Nie miałem ochoty dzisiaj ruszać
się z domu...
- Ta
cała Nora. Wczoraj kilka razy pytała nas o numery, aż w końcu
poddaliśmy się i daliśmy jej. Dzisiaj napisała do nas, że jej
kolega organizuje jakąś imprezę i powiedziała żebyśmy
przyszli. - wytłumaczył Zayn.
-Nie
mam ochoty iść. - burknąłem.
- Dziewczyny
też tam będę.- poniosłem na niego wzrok. To zmienia postać
rzeczy. Ale żeby nie zauważyli, że zmieniło to moje nastawienie,
wzruszyłem tylko ramionami i skierowałem się w stronę schodów.
Wieczorem...
Ubrałem
dżinsy, czarny podkoszulek, a do tego srebrną marynarkę. Zszedłem
na dół. Chłopaki też się już zbierali. Ja tylko wziąłem
klucze od samochodu i wyszedłem na zewnątrz. Wsiadłem do auta
czekając dalej na kolegów. Gdy wreszcie raczyli się pojawić,
odpaliłem samochód i pojechaliśmy pod podany wcześniej adres.
Kilkanaście
minut później...
Wysiadłem
z auta. Razem z chłopakami weszliśmy do wnętrza budynku w którym
odbywało się „party”:D Mnóstwo ludzi wirujących w rytm
muzyki, ocierających się o siebie ciałami bez żadnego
skrępowania. Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu „ pewnych”
osób. Na razie dostrzegłem tylko Asię. Podszedłem do niej.
- Hej a gdzie reszta?- zapytałem.
- Hej a gdzie reszta?- zapytałem.
- Dominika
gdzieś się ulotniła, a Chris... Nawet nie wiem...- powiedziała.-
A gdzie chłopcy?
- A
każdy poszedł w swoją stronę.- zaśmiałem się.- Dobra to ja
pójdę spatrolować teren.- oznajmiłem kierując się przeciwną
stronę.
Nie
znalazłem tego czego szukałem... Rozglądając się poczułem jak
ktoś łapie mnie za rękę.
- Cieszę
się, że jednak przyszedłeś. Chłopcy też są?- zapytała Nora
przytulając mnie.
- Tak,
tak..- powiedziałem flegmatycznie.- Przepraszam, ale...- zacząłem.
Dziewczyna nie dała mi skończyć tylko pociągnęła mnie za sobą
na parkiet. Oplotła swoimi rękami moja szyję, a ja nie mając
innego wyboru objąłem ją w pasie.
Z
perspektywy Asi:
Dzisiaj
chcąc nie chcąc musiałyśmy iść na imprezę do tej koleżanki
Chrisa, a raczej do jej kolegi. Nora od samego początku mnie
wkurzała, niby była miła, ale zarazem zarozumiała i chwilami
wręcz wyniosła, za co na powitanie stała się moim wrogiem.
Dominika była dla niej całkiem miła i nawzajem, jednak zauważyłam,
że do mnie raczej sympatii nie czuła. Jakoś specjalnie się tym
nie przejęłam.
Po
jakimś czasie byłyśmy już gotowe. Marc miał nas zawieść na
umówione miejsce. Przed budynkiem było mnóstwo ludzi i samochodów.
Nie była to typowa impreza na jakie chodziliśmy...
Weszliśmy
do środka próbowałam wyszukać wzrokiem znajome twarze chłopców,
bezskutecznie. Może jeszcze nie przyszli. Chociaż obiecali, że się
pojawią. Chrisa zajął rozmową organizator całego zdarzenia, a
Dominika poszła do łazienki. Usiadłam na kanapie postanowiłam
czekać, aż ktoś się pojawi. Jakiś czas później podszedł do
mnie Harry. Byłam ciekawa gdzie podziała się reszta zespołu, bez
nich się nudziłam zwłaszcza, że Dominika dalej się nie
pokazywała.
- Cześć. – usłyszałam ochrypły głos za swoimi plecami.
- Niall.-
pomyślałam z ulgą.
- Hej.
– odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jak
tam impreza? Od dawna tu jesteś?- zapytał.
- Nie
jakieś kilka minut temu przyszliśmy, ale reszta gdzieś się
ulotniła i zostałam sama.
- No
popatrz cóż za cudowny zbieg okoliczności, że mnie zobaczyłaś-
powiedział ze śmiechem.
- Nialler
dzięki tobie czuję się jak jakaś wybranka losu! - powiedziałam
tonem fanatycznej Directionerki.
- Och
naprawdę ?! Miło mi to słyszeć.
- Wiesz
jak na ciebie patrzę to mój świat staje się bardziej
kolorowy...- zaczęłam mój wywód o miłości do „One Direction”. Niall z sekundy na sekundę śmiał się ze mnie coraz głośniej. -
Zadowolony? - zapytałam ciągle się szczerząc.
- I
to jeszcze jak. - odparł uszczęśliwiony. - Gdyby nie było
żadnych świadków to mógłbym Ci zaoferować podobną wiązankę
o moim uwielbieniu do Ciebie, ale to nie teraz...
- Uniosłam
brew i uśmiechnęłam się do niego tak uroczo jak tylko
potrafiłam.
- A
tak w ogóle to dobrze, że jesteście bo bez was ta impreza nie
miałaby sensu. - stwierdził opierając się o ścianę.
- Jak
to? Towarzystwo uroczej Nory by wam nie wystarczyło?- zapytałam z
udawanym zdziwieniem.
- Po
co mi Nora? Skoro mogę spędzać czas z tobą ? - zapytał ledwo
słyszalnym szeptem, tak aby ludzie plączący się w pobliżu nie
usłyszeli naszej wymiany zdań. I tak ich pojawienie się tutaj
wywołało "małą" sensację, a co dopiero prywatna rozmowa Nialla
Horana... To by było dopiero coś.
- Mam
pomysł. – powiedział odkrywczym tonem który doprowadził mnie
do kolejnego wybuchu śmiechu. - Idziemy tańczyć.
- Dobra
– powiedziałam gdy już się opanowałam, po czym podałam
blondynowi rękę i pociągnęłam go w kierunku parkietu.
- Widziałam
spojrzenia ludzi, ale starałam się nimi nie przejmować. Gdybym
brała sobie wszystko do serca to nic by z tego nie było i już
dawno zapadłabym w depresję. Ale z Niallem nawet w czasie czarnej
rozpaczy można rzygać tęczą ze śmiechu...
- Po
krótkim czasie odnalazła się reszta naszego towarzystwa...
Z
perspektywy Dominiki:
Nie
mogłam sobie znaleźć miejsca. Ta impreza jakoś mi nie spasowała.
Stałam w kącie przyglądając się tańczącym parom. Zauważyłam
nawet Asię i Nialla. No nieźle, gra na dwa fronty... Zobaczymy jak
to rozegra :D- uśmiechnęłam się pod nosem.
Nagle
poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
- Zatańczymy?-
zapytał nieznajomy.
- Ok.-
odparłam. No bo czemu nie. Weszliśmy w głąb sali. Leciała jakaś
wolna piosenka. Na moje nieszczęście. Chłopak przysunął mnie do
siebie. Poczułam się trochę niezręcznie...
- Tak
w ogóle to jestem David..- szepnął mi do ucha.- Organizator
imprezy.- dodał z uśmiechem. Muszę przyznać że chłopak był
całkiem ładny. Wysoki, brunet o ciemnych oczach.... Boże... W
Polsce na jednego przystojniaka nie można trafić, a tutaj na
każdym kroku...
- Miło
mi. Ja nazywam się Dominika.- oznajmiłam.
- Nie
słyszałem jeszcze takiego imienia.- powiedział.
- Bo
to nie jest angielskie imię. Pochodzę z Polski.- odparłam.
- No
więc spędzasz tu tylko wakacje?- zapytał.
- Na
to wygląda.- uśmiechnęłam się i oparłam głowę na ramieniu
chłopaka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wreszcie dostrzegłam
kogoś znajomego. Harry tańczył z … Nora. No tak raz z jednym,
raz z drugim. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. No człowieku weź się
uspokój, nie masz z nim już nic więcej wspólnego. Tylko się
kolegujecie..- powiedziałam do siebie w myślach. Harry pochwycił
mój wzrok. Uśmiechałam się do niego, a on spojrzał na mnie
bezradnym wzrokiem, ale odwzajemnił uśmiech.
- Może
wyjdziemy się przewietrzyć.- zaproponował po chwili David.
- Pewnie.
Strasznie tu duszno.- powiedziałam i podążyłam za chłopakiem.
Wyszliśmy na zewnątrz. Brunet złapał mnie za rękę i uśmiechnął
się zachęcająco.
- Gdzie
idziemy?- spytałam widząc, że zamierza oddalić się od budynku.
- Zobaczysz.-
powiedział z uśmiechem. Wygląda na takiego miłego, ale lepiej
być ostrożnym. Nawet go nie znam.
- Wiesz, nie wiem czy to najlepszy pomysł. Może już wrócimy?- zapytałam z nadzieją w głosie.
- Wiesz, nie wiem czy to najlepszy pomysł. Może już wrócimy?- zapytałam z nadzieją w głosie.
- Dopiero
co wyszliśmy.- odparł.
- Ale
ja chcę wracać.- rzuciłam wyrywając rękę z jego uścisku. On
jednak nie odpuścił i złapał mnie mocno za oba nadgarstki.
Wciągnął mnie w jakąś uliczkę ułożoną prostopadle do
miejsca w którym odbywała się impreza.
- Nie
pytałem Cię o zdanie.- syknął. Wyrwałam mu się, ale nie miałam
w którą stronę uciec. Zaczął się do mnie zbliżać, a ja z
każdym jego ruchem zwróconym w moją stronę cofałam się o krok
do tyłu. W końcu na swojej drodze napotkałam mur. Chłopak
nachylił się nade mną.
- Boisz
się?- wyszeptał całując mnie w szyję. Mój oddech przyspieszył,
poczułam drżenie na całym ciele...
Jedenastka za nami :D
Dziękujemy za wejścia i komentarze :)
Będziemy się już powtarzać, ale jesteście po prostu BOSKIE :D
Przepraszamy, że tak długo nie było nowego rozdziału, ale jednej z nas, a mianowicie Dominice zbliżają się egzaminy gimnazjalne i przez najbliższe dwa tygodnie, rozdziały będą pojawiać się rzadziej... Ale będziemy się starać :D
Stałe hasło: Czytasz? Skomentuj...:)
P.S: UWIELBIAMY WAS :D