czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 2

Następnego dnia rano:

Z perspektywy Dominiki:

Gdy rano się obudziłam zobaczyłam śpiącą obok Asię. No tak musiała się sierota w nocy przypałętać, nie lubiła spać sama. Ale mi wcale nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie lubiłam te nasze nocne pogaduchy.
Ubrałam się szybko w ciemne jeansy, bluzkę z krótkim rękawkiem na której znajdował się nadruk przedstawiający flagę Wlk. Brytanii i białe tenisówki, które zwinęłam wczoraj Asi 
Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Chrisa jedzącego tosty.
- Dzień dobry, mogę jednego ?- zapytałam.
- Bierz, chociaż wiem, że na jednym się nie skończy. Znając twój bezdenny żołądek… - bezwstydnie zacytował Asię.
- No co ja na to poradzę? – powiedziałam zapychając się drugim tostem.
- Cześć wszystkim! - wydarła się Aśka wpadając do kuchni jeszcze w piżamach.
- Hej śpiochu - powiedział Chris.
- Która godzina?- zapytała wkładając sobie całą kanapkę do ust.
- W pół do dwunastej- odpowiedziałam wywołując szok na twarzy przyjaciółki.
- Tak wcześnie?!- krzyknęła.

Trzy godziny później...

Chodziłam po naszym pokoju i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, dopiero drugi dzień ferii, a ja już się nudziłam. To była naprawdę „Trudna sprawa”. Postanowiłam, że dołączę do Asi i Chrisa, którzy oglądali jakiś film w salonie. 
Czy oni oglądali komedie romantyczną? Boże, na samą myśl robiło mi się niedobrze. Jakoś tak od dłuższego czasu nie przyswajam takiej ckliwej fabuły. Ale nie miałam wyboru. Najpierw poszłam do kuchni i wyciągnęłam z zamrażarki opakowanie lodów, dodałam do nich trochę bitej śmietany, wzięłam łyżeczkę i dołączyłam do przyjaciół. Siadłam obok Chrisa i z trudem powstrzymałam śmiech. Biedaczek zasnął oparty o róg kanapy. To był przekomiczny widok: miał otwarte usta i co chwilę śmiesznie ruszał nosem. Ale postanowiłam jeszcze ubarwić tą całą sytuację. Wróciłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafki moją kosmetyczkę. Razem z wszystkimi przyborami ruszyłam do salonu i usiadłam na swoim miejscu. Spojrzałam na Asię. W mig złapała aluzję i po cichu do mnie podeszła. Podałam jej czerwoną szminkę, a sama zabrałam się za nakładanie na twarz naszej ofiary, pudru, który wraz z kolejną warstwą stawał się coraz bardziej pomarańczowy. Następnie zabrałam się za malowanie jego oczu, a Asia korzystając z okazji złapała szybko czarną kredkę i zaczęła wypisywać jakieś bzdury na twarzy Chrisa. Gdy nasze dzieło zostało skończone skoczyłam do pokoju do aparat i zrobiłam mu zdjęcie. Wyłączyłam flesza, żeby przypadkiem go nie obudzić.
-No i voilla- szepnęłam.
-Witaj facebookkk...- powiedziała Asia z miną godną horroru i zaczęła zwijać się ze śmiechu. Wygoniłam ją do swojego pokoju, żeby nie obudziła naszego cyrkowca.
Nagle zadzwonił telefon. Spodziewałam się usłyszeć w słuchawce głos wujka Roberta albo rodziców.
-Hej, tu Zayn -usłyszałam.
-Cześć- odpowiedziałam zaskoczona. No tak przecież dałam mu wczoraj numer telefonu. Czasem moja głupota mnie zadziwia 
Aśka wymachiwała coś rękami i pytała się kto dzwoni. Zakryłam słuchawkę dłonią i jej odpowiedziałam.
-Jesteś tam? - zapytał chłopak.
-Tak, tak jestem - powiedziałam.
-No więc macie jakieś plany na dziś? My z chłopakami wybieramy się do kina, a później skoczymy może coś zjeść. Mam nadzieję, że dacie się zaprosić i pójdziecie z nami. Z resztą od razu mówię, że nie przyjmuję odmowy- powiedział śmiejąc się.
Mimowolnie także się uśmiechnęłam, nie miałam ochoty siedzieć w hotelu. Juz zmarnowałam całe przedpołudnie, no może zresztą nie do końca bo ta akcja związana z Chrisem i "makijażem" była bardzo, ale to bardzo udana. Zresztą to jeszcze nie był jej koniec, najlepsze jeszcze przed nami...
- Poczekaj zaraz zapytam reszty o ich zdanie na ten temat -powiedziałam. Nawet nie zamierzałam pytać. bo Asia ciągle ślęczała przy słuchawce, podsłuchiwała i tylko kiwała głową śmiejąc się sama do siebie. Te jej miny mnie rozbrajały.
-No wiesz nie wiem... Więc..powiem tylko, że...- wyraz twarzy Asi dobitnie przypominał "poker face" i " mom please" na zmianę. Myślałam, że zaraz parsknę śmiechem i nie dam rady dokończyć tej rozmowy. Chciałam tylko trochę pomęczyć Zayna, a przy okazji i ją.
- No więc...Powiem tylko, żee...- ciągnęłam dalej mój inteligentny wywód - bardzo chętnie się wybierzemy- powiedziałam do słuchawki śmiejąc się.
-No wiesz juz mnie wystraszyłaś, że będę musiał się z tą moją bandą sam męczyć cały dzień- odpowiedział z ulgą. Usłyszałam w słuchawce tylko krzyki reszty chłopaków.- To o której po was wpaść?
- Może tak koło 19, przed naszym hotelem. Zaraz wyśle ci sms-a z adresem. To do zobaczenia- powiedziałam rozłączając się. Usłyszałam jeszcze tylko " narazie" i odłożyłam słuchawkę z powrotem w odpowiednie miejsce.

Z perspektywy Asi:

Po minie Dominiki wiedziałam, że cieszy się tak samo jak ja .
- W co ja się ubiorę ?! - zapytałam idąc do mojego pokoju i stając przed pełną szafą ubrań.
- A w co ja się niby ubiorę ? - powiedziała Dominika podobnym tonem.
- Nie wierzę, że dzisiaj idziemy z nimi do kina. Masz pojęcie ... - mówiłam jak nakręcona.
- Ja tak samo. - Powiedziała Dominika ciągle sie szczerząc.

Po jakimś czasie postanowiłam, że ubiorę się w krótką czarną spódniczkę i bladoróżową koszulkę. Dominka założyła prostą brzoskwiniową sukienkę przed kolano, czarny żakiet i botki tego samego koloru. Gdy wychodziłyśmy z mojego pokoju spojrzałyśmy na dalej śpiącego Chrisa.
-Zapomniałam o nim...- oznajmiła Dominika.
- Co my z nim zrobimy? - zapytałam, nie mogąc wyjść z podziwu nad nasza głupotą i bezmyślnością.
- Mam pomysł... - powiedziała moja koleżanka z miną która zwiastowała kłopoty.
- Jaki? - zapytałam, spodziewając się najgorszego.
- Dowiesz się w swoim czasie - powiedziała po czym złożyła płaszcz i wyszła z apartamentu, a ja poszłam w jej , ślady. Podbiegłam do niej i juz razem zjechałyśmy windą na dół. Wyszłyśmy przed budynek i spokojnie czekałyśmy na chłopaków. 
Nagle podjechał pod hotel duży czerwony jeep. Wysiedli z niego chłopcy, przywitałyśmy się z nimi. Dominika wyciągnęła z torebki telefon. Wpisała jakiś numer i zadzwoniła.
- Chris, przepraszam, że cię obudziłam, ale stoję z Asią przed hotelem. Spotkałyśmy przypadkiem chłopaków z wczoraj – powiedziała i mrugnęła do nas, a ja z trudem powstrzymywałam śmiech i łzy. - I nie uwierzysz, wybierają się do kina, pomyślałyśmy, że pojedziesz z nami... Ok, ok ... dobra, czekamy - po wypowiedzeniu tych słów rozłączyła się i powiedziała : 
- Mój plan poszedł w ruch. - od razu wszystkiego się domyśliłam…

Z perspektywy Chrisa :

Przed chwilą zadzwoniła do mnie Dominka, szybko wziąłem telefon, portfel i kurtkę po czym wybiegłem z apartamentu. Skierowałem sie w stronę drzwi wyjściowych i od razu zobaczyłem grupkę ludzi. Zacząłem się do nich zbliżać a nagle jeden z nich ( chyba Louis ) krzyknął coś w stylu:
- Ooo nie wiedziałem że jesteś naszym fanem, i to tak oddanym… - reszta skierowała swoje twarze w moją stronę i zaczęła się śmiać.
- Coś nie tak?- zapytałem . - O co wam chodzi ?- nikt mi nie odpowiedział dziewczyny wyglądały tak jakby sikały ze śmiechu nie wspominając o chłopakach... Zrobiło mi się trochę głupio. Aśka wyjęła telefon i mi go podała, dopiero gdy zobaczyłem swoje odbicie w ekranie zrozumiałem... Na twarzy miałem chyba tonę pudru, czerwone usta a najlepsze w tym było to, że na czole i policzkach miałem napisane wyznanie miłosne brzmiące : „ I love one Direction”, imiona chłopaków i masę serduszek. Czułem że robię się czerwony , ale puder chyba to trochę zamaskował...
-A ja myślałam że , to Asia podbiera mi kosmetyki – powiedziała Dominka ,śmiejąc sie jak opętana. 
To był chyba najgorszy dzień w moim życiu… Żeby mnie własne przyjaciółki tak załatwiły. Po prostu koszmar. Chociaż wszyscy mieli to za znakomity żart, nawet recepcjonistka.
- To może Chris się pójdzie umyć a my jeszcze chwilę poczekamy. – powiedziała Dominika, która jako pierwsza się uspokoiła.

Dziesięć minut później…

Z perspektywy Dominiki:

Chris trochę się wkurzył. No ale bez przesady to przecież tylko żarty, on miewał gorsze pomysły. Ale nie oceniam.
-To co jedziemy? -zapytał podekscytowany Louis.
-Poczekajcie chwilę pójdziemy poskromić waszego nowego Directionera -powiedziałam ze śmiechem. Ruszyłam razem z Asią w stronę drzwi wejściowych z których właśnie w tej samej chwili wyłonił się Chris.
-To na jaki film się wybieramy?- zapytał uśmiechnięty. Razem z siostrą stanęłyśmy jak wryte. Spodziewałyśmy się wszystkiego, różnego rodzaju fochów, nie odzywania się, gróźb(:D), a tu nagle on staje przed nami uśmiechnięty od ucha do ucha i po prostu pyta nas o film. Czyżby planował jakąś zemstę?
-Jeszcze... nie...nie..wiemy…- powiedziała Dominika strasznie się przy tym jąkając.
-Tylko błagam żadnych babskich romansideł- powiedział po czym podszedł do chłopaków i zaczął o czymś z nimi rozmawiać. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, jej wyraz twarzy wyrażał takie samo zdziwienie jakie i ja odczuwałam, taką różnicą , że ona miała szeroko otwarte usta a ja tępy wyraz twarzy. Po chwili wzruszyłam ramionami i razem z Aśką wsiadłam do samochodu w którym siedzieli już chłopcy. Droga minęła momentalnie. Wysiedliśmy z auta i pokierowaliśmy się w stronę wejścia do kina. Wybraliśmy film. Horror. Dawno nie oglądałam porządnego, te które już widziałam napawały mnie bardziej obrzydzeniem niż strachem. No to zobaczymy co z tego wyjdzie. Chłopcy poszli kupić bilety. Zaczęłyśmy się z nimi kłócić o to kto ma płacić, ale pozostali nieugięci i postawili na swoim. My kupiłyśmy coś do jedzenia. Nie dałyśmy rady zabrać się z tym wszystkim więc poprosiłyśmy chłopaków o pomoc. No w końcu ta banda lubi jeść a w szczególności Horan no i...ja, ta która mogła pochłonąć wszystko, w każdej ilości. Gdzie mi się to mieści ?-zastanawiałam się. Po chwili usłyszałam fragment rozmowy Nialla z Asią. Nie to żebym podsłuchiwała :D
-Jakoś nie było wcześniej czasu pogadać. Chciałem tylko zapytać jak się czujesz po wczorajszym, lepiej ci? -zapytał ją Niall.
-Tak wszystko w porządku, nawet zapomniałam że cokolwiek mi się stało.- opowiedziała i uśmiechnęła się do niego, należało mu się to, wczoraj przez cały wieczór była w stosunku do niego trochę niemiła... Ich rozmowę przerwał Harry, który powiedział że drzwi do sali kinowej są już otwarte. Poszliśmy za Hazzą. Mieliśmy miejsca obok siebie w 13 rzędzie. Pomiędzy Niallem, a Louisem usadowiła się Asia, miejsce obok nich zajął Zayn, a na fotelach po obu moich stronach siedzieli już Chris i Harry.
Film się zaczął. Połowę popcornu zjadłam w czasie reklam, czego żałowałam bo film bez żarełka to nie film. Po pierwszych dziesięciu minutach, kiedy horror się rozkręcał  i zaczynały się pierwsze „drastyczne” sceny już udało się usłyszeć śmiech Aśki, którą uciszali inni widzowie.
- Z czego tak rżysz ?- zapytałam wychylając się w jej kierunku.
- Bo tamtej pani wycieka ketchup z mózgu, a jak ty będziesz tyle jadła to zrobi ci się to samo – mówiła po polsku zachodząc się śmiechem.

Pół godziny później…

Film robił się coraz bardziej obleśny, na większość scen nawet nie miałam chęci patrzeć. W pewnym momencie z głośników wydobył się wrzask, wyrywając mnie z zamyślenia do tego stopnia, że nieświadomie drgnęłam. Chris się na mnie spojrzał, a ja udałam, że tego nie widzę. Miarka przebrała się w chwili, kiedy wyciągał rękę w moją stronę… Po raz kolejny nie zwróciłam na to specjalnej uwagi, wychyliłam się ponad Zaynem i Louisem w stronę Aśki z banalnym pytaniem przerywając jej i chłopakom naśladowanie głównej bohaterki filmu.
- Masz przy sonie chusteczki higieniczne? – zapytałam – Chyba mam jakąś alergię…
- Już – powiedziała telepiąc się ze śmiechu i grzebiąc w torebce.
- Dzięki – powiedziałam i wróciłam na miejsce, gdzie Chris znowu wyciągał łapsko w kierunku mojego ramienia. Harry przez cały czas przyglądał się temu z zagadkową miną. 
O nie, nie Chris… takie akcje wychodzą tylko w głupich filmach, a moje życie to nie żaden głupi film – pomyślałam ze złością po czym delikatnie zdjęłam rękę Chrisa z mojego oparcia.
Musiał zrozumieć aluzję bo do końca filmu już się do mnie nie przystawiał.

Jakiś czas później…

- Teraz idziemy coś zjeść – zarządził Niall gdy wychodziliśmy z sali kinowej.
- Gdzie i co ? – zapytał Zayn.
- Proponuję… - zaczęła Asia – pizzę. 
- Jestem na tak – powiedział Niall
-Trzy razy na tak ! Oh yeeeh – wydarł się Louis – No to pizza!
Zauważyłam jak ktoś robi nam zdjęcia… O Fuck! Mamy problem…
Asia musiała skapnąć się o co chodzi bo wyciągnęła z torebki swoje okulary, które nosiła tylko w razie konieczności i czapkę, w którą upchnęła włosy stojąc za filarem. Po chwili jak gdyby nigdy nic podeszła do mnie i kazała sobie zrobić zdjęcia z chłopakami.

Dziesięć minut później…

Z perspektywy Asi:

- Miałaś dobry pomysł z tymi zdjęciami – powiedział Louis otwierając przed nami drzwi samochodu.- Przynajmniej nie będziecie miały przez nas problemów.
- No i unikniemy czegoś takiego: O boże!! Znacie chłopaków z 1D?! Woowww...:D- krzyknęła Dominika, gdy siedzieliśmy już w aucie.
- Ruszmy się, głodny jestem… - powiedział Niall z miną nieszczęśliwego dziecka.
- Do Pizza Hut ? – zapytał Louis siadając za kierownicą, wszyscy mu przytaknęli.
- Co się stało? – zapytałam po cichu, siadając obok Dominiki.
- Nic, potem ci opowiem- powiedziała.

Piętnaście minut później….

- A więc jest was pięciu – bardziej stwierdziła niż zapytała Dominika, gdy siedzieliśmy już w pizzeri. Na co chłopcy pokiwali głowami– a gdzie jest teraz ten number five?
- Liam jest u swojej dziewczyny… Danielle – powiedział Zayn na co reszta chłopaków się wykrzywiła, co znaczyło, że raczej jej nie lubili.
- Ale jutro wraca, więc będziecie miały szansę go poznać – powiedział Harry i się uśmiechnął.
- Ale o tym teraz nie mówmy… - powiedział Lou – Dałybyście nam swoje numery telefonów? W zamian za nie możemy zaoferować swoje.- dokończył uśmiechając się.
Spojrzałam na Dominikę pytającym wzrokiem a ona lekko kiwnęła głową.
Po chwili miałyśmy numery do całej piątki, nawet do Liama, którego jeszcze nie znałyśmy.
- Nie będziecie mieli przez nas problemów?- zapytałam siedzącego niedaleko mnie Zayna. On tylko spojrzał się na mnie i powiedział:
- Vas happenin !? żartujesz?
- Nie, mówię serio- odpowiedziałam zupełnie poważnie – ta akcja z fotografem… 
- Oj przestań. – powiedział Zayn i mnie uciszył.

Ogólnie całe spotkanie przebiegło miło, a nawet bardzo...
Ustaliliśmy, że teraz, kiedy mamy swoje numery telefonów i adresy będziemy się częściej spotykać.



No i drugi rozdział już za nami...:D
Trochę taki jakiś długi wyszedł...
Tradycyjnie postawiłyśmy na kino, wiemy, że pojawia się to praktycznie w każdym blogu, ale już tego nie zmieniałyśmy ;)
Mamy nadzieję, że was nie zanudzamy...;]
I ładnie prosimy o to byście zostawiały po sobie ślad w postaci komentarza :D
To dla nas bardzo ważne, chcemy wiedzieć czy w ogóle ktoś to czyta...:)
Następny rozdział powinien pojawić się w weekend lub w poniedziałek ;]

poniedziałek, 5 marca 2012

Rozdział 1


Z perspektywy Dominiki:

Trzecia gimnazjum, egzaminy końcowe, ciągłe odpytywania, po tym wszystkim nie mogę się już doczekać dnia, kiedy razem z moją kochaną siostrą cioteczną Asią i kolegą Chrisem wsiądę do samolotu i odlecę do Anglii. Cały miesiąc nic nie robienia i zabawy przed nami. Tak dobrze słyszeliście, cały miesiąc. Normalnie ferie trwają krócej, ale rodzice pozwolili nam je przedłużyć. W końcu szlachta baluje nawet po urlopie :D

Kilka dni później…

-Rusz się , bo się spóźnimy – wydarła się Asia w moim kierunku . Przygotowywałyśmy się do tego wyjazdu od tygodni, ale i tak nie mogłyśmy się wyrobić .
- Mamy dziesięć minut – powiedział Chris zerkając na zegarek .
- Damy radę – powiedziałam.

Dwie godziny później…

- Widzisz tu kogoś z tabliczką z naszym nazwiskiem ? – zapytałam.
- Nie … To są kurde jakieś żarty ?! – powiedziała oburzona  Asia po dłuższej chwili .
- Tam – wskazał Chris ruchem głowy, naszym oczom ukazał się wysoki brunet o miłym wyrazie twarzy. Podeszliśmy w jego stronę.
- Cześć. Jestem Dominika, ty pewnie po nas ? – powiedziałam po angielsku . Moja gramatyka zapewne nie była perfekcyjna, ale chyba coś zrozumiał bo odpowiedział:
- Jestem Marc , pracuję w hotelu waszego wuja . Od tej chwili jestem do waszej dyspozycji.
- Miło cię poznać- powiedzieliśmy chórem. Brunet spojrzał tylko  na nas speszony.
- No to chodźmy – powiedział i poprowadził nas w stronę wyjścia . Pomógł Chrisowi zabrać nasze bagaże. Na parkingu czekał na nas czarny van marki BMW .
- Długo się stąd jedzie do hotelu wujka ?- zapytała Asia.
- Nie, jakieś dwadzieścia minut – odpowiedział z uśmiechem.
- Szkoda – odpowiedziała Asia z żalem – Miałam nadzieję , że prześpię się chociaż w samochodzie, bo te cioty nie dadzą mi spać w hotelu – powiedziała z miną niewiniątka i wskazała na mnie i Chrisa. Marc po raz kolejny wydawał się być speszony.

  Założyłam słuchawki i zatopiłam się w myślach przy mojej ulubionej piosence „Titanium’’ . Zastanawiałam się jak spędzimy ten miesiąc tutaj .

Jakiś czas później…

  Dwadzieścia minut minęło szybko. Podjechaliśmy przed hotel, spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Budynek był ogromny  i bardzo elegancki. Gdy weszliśmy do środka mój szok się pogłębił, wnętrze było urządzone dokładnie tak jak lubię nowocześnie z nutą klasyki. W recepcji ujrzałam wujka Roberta rozmawiającego z jakąś kobietą. Asia nie wiele myśląc podbiegła do niego i rzuciła się mu na szyję, ja po chwili zrobiłam to samo. Chris przywitał się i podał mu rękę.
- Cieszę się, że przyjechaliście – powiedział wujek Robert.
- My też się cieszymy, że cię widzimy i że wreszcie mamy szansę zobaczyć hotel – powiedziałam grzecznie.
- Niestety nie mogę dłużej zostać, bo mam pilne sprawy do załatwienia – powiedział wujek – ale Marc się wszystkim zajmie, da wam klucze i zaprowadzi do apartamentu.
Gdy padło słowo „apartament’’ wymieniłyśmy z Asią wymowne spojrzenia i jak stado cieląt ruszyliśmy za Markiem rozglądając się na wszystkie strony. Gdy doszliśmy do drzwi naszego tymczasowego mieszkania „przewodnik” przekręcił klucz w zamku i wpuścił nas do środka.

Z perspektywy Asi:

- Me gusta apartament – powiedziała, czym wywołałam wybuch śmiechu u Dominiki i Chrisa , spojrzenie Marca w tym momencie mówiło „WTF?!”. „Apartament” posiadał trzy sypialnie, dwie łazienki, kuchnie, salon z wielkim telewizorem plazmowym i wygodnymi kanapami . Gdy tylko Marc wyszedł zaczełyśmy z Dominiką skakać po łóżkach, krzyczeć, tańczyć i śmiać się jednocześnie. Zmęczona opadłam na kanapę, a Dominika obok mnie.
- Masz jakiś pomysł na to co możemy dzisiaj robić? Nie chcę zmarnować pierwszego dnia ferii na siedzeniu przed telewizorem – powiedziała.
-Przy wejściu była reklama jakiegoś parku rozrywki czy coś… Możemy się zapytać Marca czy warto tam pojechać.
- Dobry pomysł- powiedział Chris wyłaniając się nie wiadomo skąd.

Godzinę później…

-Jestem gotowa – rozdarła się Dominika. - Wyglądasz bosko – rzuciła mierząc mnie wzrokiem, ja zrobiłam to samo.
- Ty też – miała na sobie: czarne rurki, białą koszulkę, czerwoną bejsbolówkę i do tego conversy w tym samym kolorze. Z kolei ja założyłam krótką granatową sukienkę z falbaniastym dołem, czarny sweterek i białe tenisówki, a we włosy wpięłam moją ulubioną kokardkę.
- Ładnie wyglądacie – powiedział Chris, który ubrał się tak jak zwykle w ciemne jeansy i koszulę w kratę, jak na niego to wyglądał całkiem przyzwoicie.
- Wiemy – odpowiedziałyśmy chórem po czym skierowałyśmy się w stronę wyjścia.

Dziesięć minut później…

Podeszliśmy do kasy po wejściówki, postanowiliśmy, że najpierw pójdziemy na kręgle. Zamówiliśmy salę na której były tylko dwa tory. Mi ta opcja odpowiadała bo nie lubiłam tłumów.

Z perspektywy Chrisa:

Weszliśmy na naszą salę, musiałem przyznać, że byłem pod wrażeniem: tory były ciekawie podświetlone, z głośników leciała muzyka , w rogu stały stoliki i skórzane kanapy . Wszystko to składało się na efektowną całość.
- No to gramy – powiedziałem. Pierwsza rzuciła Asia.
- Yeah, to jest mój dzień – powiedziała zbijając wszystkie kręgle.
- Ciesz się tą chwilą, bo długo ona nie potrwa – odpowiedziała Dominika i zaczęła się śmiać, zawsze jak słyszałem ten jej uroczy chichot, robiło mi się cieplej na sercu, poprawka, zawsze jak ją widziałem robiło mi się cieplej na sercu.
   W tym momencie na salę weszło czterech chłopaków, zauważyłem jak dziewczyny wymieniają znaczące spojrzenia.Nie podobało mi się to, oj nie podobało.

Z perspektywy Asi:

Zmęczona grą wyłożyłam się na jednej z  kanap i bawiłam się telefonem Dominiki, gdy nagle na salę weszło czterech chłopców. Spojrzałam na Dominikę, a ona pochwyciła moje spojrzenie. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że gdzieś już ich wiedziałam. Dłużej nie zawracałam sobie głowy „intruzami” i powróciłam do przeglądania zawartości telefonu siostry.
- Twoja kolej Aśka – wydarła się Dominka. Niechętnie podeszłam do nich.
- Wiesz kim oni są? – zapytała Dominika, gdy wybierałam kulę.
- Kto, że kto ? – zapytałam tępo.
- No oni … - powiedziała  szeptem i dyskretnie wskazała na chłopaków obok.  – One Direction, durniu. Tylko chyba jednego z nich brakuje, bo przecież jest ich pięciu. No tak ty to jesteś udana, jeszcze niedawno razem ze mną zachwycałaś się ich piosenkami, a teraz nie wiesz kto to?! :D
- Wiedziałam , wiedziałam że skądś ich znam - powiedziałam - to co robimy ? – głupich pytań ciąg dalszy.
- No jak to co? Gramy dalej, przecież nie będziemy ich prosić o autografy albo zdjęcia.
- Długo będziesz jeszcze tę kulę wybierać? – zapytał zniecierpliwiony Chris.
- Oj nie denerwuj się, złość piękności szkodzi, chociaż u ciebie i tak jest już za późno – powiedziałam i zaczęłam się śmiać a Dominka razem ze mną . Chris strzelił focha, ale Dominika po kilku rozgrywkach go udobruchała, chwaląc za ładne rzuty.
- Cześć – usłyszałam głos za swoimi plecami, odwróciłam się i ujrzałam wysokiego bruneta o ciemnych oczach.
- Hej – odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Jestem Zayn – powiedział chłopak.
- No co ty nie powiesz – powiedziała Dominka po polsku i zaczęła się śmiać, a ja razem z nią.
- Wszystko w porządku? – zapytał dalej uśmiechnięty Zayn.
- Tak , wszystko ok. – odpowiedziałam
- Chłopaki – powiedział Zayn i przywołał kolegów do siebie ruchem ręki . – To są Louis , Harry i Niall .
- Miło was poznać – powiedziała Dominka i się uśmiechnęła – jestem Dominika, a to Asia i Chris.

 Z perspektywy Dominiki:

- Gracie z nami? – zapytałam chłopców, dostrzegając jednocześnie niezadowoloną minę Chrisa, która nic mnie w tym momencie nie obchodziła, jak nie będzie chciał to nie będzie grał .
- W sumie to czemu nie – powiedział chłopak w loczkach i spojrzał pytająco na kolegów, a oni tylko pokiwali ochoczo głowami.
- To kto pierwszy ?– zapytałam i spojrzałam na Harrego, który pochwycił mój wzrok i się uśmiechnął, poczułam jak robię się czerwona, odwzajemniłam uśmiech i spuściłam wzrok.
- Ja , ja , ja …- powiedział podniecony Louis.
-Doooobra, Louis pierwszy, Asia druga, ja trzecia, potem Harry, Niall , Zayn i Chris .
  Louis rzucił i zbił wszystkie kręgle, cieszył się przy tym jak dziecko z zerówki, po czym spojrzał kierunku Asi i zalotnie poruszył brwiami, a ona zaczęła się z niego śmiać. Graliśmy długo, wszystkim szło dosyć dobrze do czasu…

Z perspektywy Asi:

Teraz była moja kolej, podeszłam do stojaka z kulami  i pomyślałam „co mi tam, zaszaleję’’ i wzięłam jedną z najcięższych kul. Dostrzegłam zdumione spojrzenie blondyna, ale tylko uśmiechnęłam się tak wyniośle jak potrafiłam i poszłam rzucać.
   Wzięłam lekki rozbieg i rzuciłam kulą. Niestety poleciałam razem z nią  na podłogę, a jedyne co usłyszałam to głuchy łomot mojego ciała uderzającego o ziemię i śmiech (głównie Dominki) która jako pierwsza podeszła sprawdzić czy nic mi nie jest, zaraz za nią pojawił się Niall , który pomógł mi wstać.
- Nic mi nie jest, możesz mnie zostawić – powiedziałam, starając się aby mój głos zabrzmiał spokojnie .
- Nic mi nie jest – powiedziałam jeszcze raz , bardziej stanowczo – słyszałeś?
Zostawił mnie w spokoju, poczułam, że lecę do tyłu, tym razem potłukłam się jeszcze bardziej.
- Może jednak jej pomóż … - powiedział cicho Zayn po czym Louis i Niall jak na komendę rzucili się z ratunkiem.


Z perspektywy Dominiki:

Niall wziął Asię na ręce i zaniósł na kanapę.
- Coś czuję, że kroi się romansik – powiedziałam do Zayna, a ten się uśmiechnął i pokiwał głową.
- Wszystko słyszałam – krzyknęła zbulwersowana Asia, która leżała już wyciągnięta na kanapie.
-No i bardzo dobrze, przynajmniej teraz wiesz co o tym myślę – powiedziałam z uśmiechem po czym dodałam po polsku – W hotelu o tym pogadamy , nie odpuszczę ci…
- Pogięło cię?! – zapytała również po polsku.
- Nie wyprostowało, kochanie - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Znowu napotkałam spojrzenie Harrego…
- Dobra - powiedział Chris - trzeba zawieźć naszą ofiarę do hotelu.
- Możemy was odprowadzić – powiedział Louis
- No właśnie – przytaknęli chłopcy.
- Nie dzięki, może następnym razem. Z resztą, ktoś ma po nas przyjechać  – powiedziałam, po czym dostrzegłam uśmiech na twarzy blondyna - a ty co się tak cieszysz? – zapytałam.
- Bo teraz wiem że, będzie następny raz – powiedział Niall.
 - Bardzo ją potłukło? – zapytał mnie po cichu Chris.
- No trochę …- powiedziałam po czym spojrzałam w stronę kanapy, gdzie siedziała Asia, Louis i Niall, sądząc po jej minie właśnie dostała swojego ataku śmiechu, wtedy śmiała się tak, że łzy same jej leciały po policzkach – ale już jej lepiej.
   Poczułam jak ktoś złapał mnie za rękę.
- Mój numer telefonu, żebyśmy się mogli jakoś na ten następny raz umówić – powiedział z uśmiechem Zayn. Wyjęłam z torebki flamaster i także napisałam mu na nadgarstku numer do naszego hotelu.


No to pierwszy rozdział za nami...:D
Piszcie czy wam się podoba.
To nasz pierwszy blog, więc dajcie nam trochę czasu na oswojenie się :D

Bohaterowie




Dominika(16 l.) - uczennica III klasy gimnazjum. Smukła brunetka o brązowych oczach. Wzrost 163 cm.Wszystko je w dużych ilościach :D. Razem z przyjaciółmi wybiera się do Londynu. Raczej ta rozsądna, ale zarazem przebojowa :D

Joanna(16 l.) - również uczennica III klasy gimnazjum . Siostra cioteczna Dominiki . Szczupła blondynka o zielonych oczach. Wzrost 165 cm. Uwielbia czekoladę i żelki. Jest nieobliczalna i miewa napady niepohamowanego śmiechu.

Chris(19 l.) - student, kolega dziewczyn. Wysoki brunet o ciemnych oczach. Wzrost 180 cm. Podoba mu się Dominika, ale stara się tego nie okazywać. Dopiero gdy poczuje konkurencję ze strony nowo poznanych chłopaków zaczyna działać. Bawi się w tatuśka. Jest tymczasowym "opiekunem" dziewczyn.