Z
perspektywy Dominiki:
Spojrzałam
na blondynkę szukając ratunku. Ta tylko przekręciła głowę na
znak tego: Sama się w to wplątałaś, sama się wyplącz.
-
Pytałem co on tu robi?- powiedział Zayn. Myślałam, że się zapadnę pod ziemię pod jego świdrującym wzrokiem.
- No bo...- zaczęłam, ale David mi przerwał mówiąc:
- Zaczepiłem ją na mieście i chciałem po prostu ją przeprosić. Nie miejcie jej tego za złe, miała opory, ale w końcu się zgodziła. Później zaczęło padać i jakby wyście to ujęli: przez swoją naiwność mnie tu wpuściła.
Spojrzeli na niego, a ja spuściłam wzrok na podłogę.
- To ja już pójdę.- dodał po chwili krępującej ciszy David.
- To chyba jeden z twoich lepszych pomysłów.- powiedział Harry nawet na niego nie patrząc.
Gdy brunet już wyszedł zapadła niezręczna cisza. Już wolałabym być zalana falą krępujących pytań niż siedzieć w takim milczeniu.
- Niech ktoś wreszcie coś powie.- powiedziałam unosząc ręce do góry.
- Nie powinnaś się z nim zadawać i dobrze o tym wiesz.- oznajmiła Asia.
- Skończmy temat. To tylko jednorazowe. Przecież się nie prosiłam o spotkanie z nim.- powiedziałam już trochę znudzona.- Co tam nowego u was?- zapytałam patrząc w stronę chłopaków, przy okazji próbując zmienić temat.
- Po staremu...- powiedział Liam.- A tak w ogóle to nie wiem czy wiecie, ale zostaliśmy zaproszeni przez waszego wujka na ślub.
- Żartujesz? Kurde to będzie świetnie. Już myślałam, że się tam zanudzę.- powiedziałam.- Uuu.. Poznacie naszych rodziców, bo przylatują na ceremonię.- uśmiechnęłam się szeroko.- Ciężko będzie się dogadać bo nie znają angielskiego za bardzo, ale będzie fajnieee...- gadałam jak nakręcona. Chłopcy się tylko zaśmiali i zaczęli nawijać coś o jakimś wyjeździe...
Kilka dni później...
Z perspektywy Asi:
Siedziałam w salonie chłopaków, czekając
na Louisa, który spóźniał się już dobre pół godziny, co było
ostatnimi czasy jego stałym nawykiem (bardzo denerwującym). Jego
nieobecności były zazwyczaj nieusprawiedliwione, ale nie miałam do
niego o to żalu, wiedziałam, że jakby chciał to by mi powiedział
, a nawet jeżeli to i tak prędzej czy później to zrobi. W ogóle przez ostanie dni jakoś tak się dużo pozmieniało, między nami nie jest tak samo. Po prostu może mi się znudziło, może od początku się oszukiwałam... Może nie nadaję się do czegoś poważniejszego...
Upatrzyłam sobie jeden
punkt za oknem i wciąż uparcie się w niego wpatrywałam,
a moje myśli błądziły…
- Jeszcze go nie ma?- zapytał zdziwiony Niall wchodząc do pomieszczenia i spoglądając na zegarek.
- Nie widać?- zapytałam nerwowo. Byłam wkurzona i musiałam na kimś wyładować moją frustrację, a jako, że blondyn był pierwszy pod ręką to trafiło na niego.- Siedzę tu sama i czekam na niego jak jakaś idiotka, a ON nawet nie raczy się pojawić?!- krzyczałam, po chwili wstałam z miejsca.- Wychodzę! Idę do domu!- poszłam w kierunku drzwi. Byłam tak zdenerwowana, że ręce zaczęły mi się lekko trząść, co było u mnie nowością, bo zazwyczaj starałam się panować nad sobą. Takie zachowanie zdecydowanie do mnie nie pasowało, ale cóż nawet najlepszym się zdarza… W sumie to nie miałam powodów by gnoić Nialla za spóźnienie Louisa. Byłam na podjeździe domu chłopaków, gdy nagle na zewnątrz wyszedł Niall. Odwróciłam się w jego stronę patrząc złowrogo .
- Czego?!- zapytałam.
- Nic, zapomniałaś torebki...- mruknął patrząc na mnie nieśmiało.
Wzięłam od niego moją własność, po czym spojrzałam na niego przepraszająco.
- Przepraszam.- westchnęłam cicho.- Ale to wszystko przez… - nagle urwałam.- Wiesz zresztą. Ostatnio się nie układa...
- Jeszcze go nie ma?- zapytał zdziwiony Niall wchodząc do pomieszczenia i spoglądając na zegarek.
- Nie widać?- zapytałam nerwowo. Byłam wkurzona i musiałam na kimś wyładować moją frustrację, a jako, że blondyn był pierwszy pod ręką to trafiło na niego.- Siedzę tu sama i czekam na niego jak jakaś idiotka, a ON nawet nie raczy się pojawić?!- krzyczałam, po chwili wstałam z miejsca.- Wychodzę! Idę do domu!- poszłam w kierunku drzwi. Byłam tak zdenerwowana, że ręce zaczęły mi się lekko trząść, co było u mnie nowością, bo zazwyczaj starałam się panować nad sobą. Takie zachowanie zdecydowanie do mnie nie pasowało, ale cóż nawet najlepszym się zdarza… W sumie to nie miałam powodów by gnoić Nialla za spóźnienie Louisa. Byłam na podjeździe domu chłopaków, gdy nagle na zewnątrz wyszedł Niall. Odwróciłam się w jego stronę patrząc złowrogo .
- Czego?!- zapytałam.
- Nic, zapomniałaś torebki...- mruknął patrząc na mnie nieśmiało.
Wzięłam od niego moją własność, po czym spojrzałam na niego przepraszająco.
- Przepraszam.- westchnęłam cicho.- Ale to wszystko przez… - nagle urwałam.- Wiesz zresztą. Ostatnio się nie układa...
- Przykro mi...- powiedział i mnie lekko przytulił. Kurde strasznie miłe to było...
- Nie musi być. Wrócę tu jutro i pogadam z nim na spokojnie.- oznajmiałam z delikatnym uśmiechem i pomachałam mu na pożegnanie.
- Na razie.- odparłam jeszcze na koniec...
Następnego dnia w południe....
Długo się zbierałam. Ale wreszcie wszystko przemyślałam na spokojnie z trzeźwym umysłem... Będzie dobrze... Nie stresuj się...
Stałam właśnie przed domem chłopaków. Na podjeździe był tylko samochód Lou, co znaczy, że jest sam....
Jedyna taka okazja...
Nie zmarnuj jej...- pomyślałam.
Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili stanął w nich lekko uśmiechnięty szatyn, którego zielone oczy mnie hipnotyzowały. Chłopak pochylił się nade mną. Odsunęłam się lekko.
- Przyszłam tutaj...Żeby... No wiesz porozmawiać...- powiedziałam cicho.
- Yyy... Nienawidzę tych słów.- odparł.
- Oj nie będzie tak źle...- powiedziałam ciepło się uśmiechając.
Usiadłam na kanapie, a chłopak obok mnie.
- Wiesz wydaje mi się, że ostatnio jakoś tak gorzej jest... Nie masz takiego wrażenia?- zapytałam. Nic nie odpowiedział.- No.. Więc wydaje mi się, że... Lepiej będzie jak.... No wiesz.. Nie wiem jak to powiedzieć...
- Chcesz to skończyć?- zapytał dziwnym tonem.
Kiwnęłam delikatnie głową.
- To chyba najlepsze rozwiązanie.- odparłam.- Nie chce, żeby między nami było jakoś tak niezręcznie. Chce mieć w Tobie oparcie, ale stosunki między nami: chłopak, dziewczyna... To nie to...
- Może masz rację. Nie chcę żebyś się męczyła z tym....- oznajmił cicho.
- Nie o to chodzi..
- Rozumiem....- powiedział i pochylił się nade mną delikatnie muskając wargami moje usta.- Tak na odchodne.- powiedział uśmiechając się. Też się zaśmiałam...
Z perspektywy Dominiki:
Kilka godzin później...
Asia do mnie zadzwoniła i powiedziała, żebym wpadła do chłopaków. Nie pytałam o co chodzi. I tak siedziałam w domu, więc nie potrzebne mi jakieś specjalne argumenty.
Już w oddali zobaczyłam, że pod domem chłopaków stoi więcej samochodów niż zwykle.
Podeszłam do drzwi mieszkania i zadzwoniłam. Otworzył mi uśmiechnięty Zayn.
- Wchodź.- powiedział i poprowadził mnie za sobą do salonu. Zobaczyłam kilku nieznajomych chłopaków i dziewczyn. Chłopcy po przedstawiali nas sobie.
Powiedzieli, że urządzili sobie takie małe PARTY HARD. Ogólnie miła atmosfera.
Boże ilu ciekawych rzeczy się dowiedziałam o chłopaczkach. Głowa siada.
Normalnie wiedziałam, że to idioci, ale żeby aż tacy...:D
No, ale kochani idioci, kochani...
Plus Asia nie jest już Lou.
Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale ważne, że wszystko jest między nimi w porządku, a nie często się tak zdarza.
Ogólnie atmosfera fajna.
Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się. Połaziliśmy po ogrodzie. Wieczór jest boski.... Takie gwieździste niebo... Aż dziwnie....
Haha i poznałam byłą dziewczynę Harrego.
Nawet miła, ale od alkoholu nie stroni, dzięki czemu dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o chłopaku. Nie wszystkie chciałabym wiedzieć, no ale już za późno...
Moją rozmowę z delikatnie mówiąc lekko wstawioną July(byłą Harrego) przerwał sam pan loczek.
- Obgadujecie mnie. Nie ładnie.- powiedział uśmiechnięty.
- No.... Dowiedziałam się kilku pikantnych szczegółów na temat twojej osoby.- odparłam śmiejąc się.
Chłopak spojrzał na blondynkę.
- Coś ty jej nagadała Juls?- zapytał udając powagę. Ta tylko powiedziała coś niezrozumiale pod nosem.
- Chyba się od niej nie dowiesz.- zaśmiałam się. Dziewczyna zachwiała się ale w ostatnim momencie złapałam ją razem z Harrym.
- Przecież nie wypiła wcale tak dużo...- powiedziałam.
- Ma słabą głowę.- zaśmiał się.
- Dlatego lepiej wcale nie pić tak jak ja. Alkohol do dobrej zabawy wcale nie jest potrzebny.- odparłam.
- W zupełności się zgadzam.- oznajmił loczek. Uniosłam brew do góry.- No czasem trochę na rozluźnienie to się wypije.- zaśmiał się. Zanieśliśmy naszą ofiarę(July) na kanapę. Sama usiadłam na fotelu w kącie pokoju, Harry ułożył się obok na obręczy. Stąd mieliśmy dobry widok na grające w butelkę towarzystwo. Ja na miejscy Asi i tych dziewczyn bałabym się grać w takie coś z tymi popierdzileńcami, ale będą miały co wspominać.
Poczułam jak ktoś mnie delikatnie szturcha w ramię.
- No to ty się przyznaj co z niej wyciągnęłaś. - Harry zmrużył oczy jak ja to miałam w zwyczaju robić.
- Nie mogę. Fakty +18.- zaśmiałam się.
- Ej to nie jest śmieszne. Kłamiesz mnie.- odparł.- Ona Ci nic nie powiedziała. Droczysz się ze mną.
- Hyhy... Nie bądź taki pewien. - oznajmiłam uśmiechnięta.- July nie umie trzymać języka za zębami.- kłamałam jak z nut, ale to nie ważne. Mam przynajmniej jakieś pasjonujące zajęcie. Pomęczę go trochę. Niech żyje w słodkiej nieświadomości. Czekajcie, czekajcie dla niego wcale nie takiej słodkiej... Ale kto by się czepiał o szczegóły...
Z perspektywy Asi:
Wszyscy patrzyli wyczekująco na butelkę, która wirowała w szybkim tempie. Padło na Zayna. Niall miał wymyślić mu zadanie.
- Widzisz tamtą dziewczynę? - zapytał blondyn wskazując wzrokiem czarnowłosą piękność. Zayn delikatnie skinął głową patrząc w jej kierunku. - Idź do niej, przedstaw się i zagadaj. Ok? Jak na mnie to i tak mało skomplikowane zadanie. - dodał z uśmiechem.
widziałam, że Mulatowi spodobało się wyzwanie i ochoczo poszedł w stronę Eleny, którą wsześniej miałam okazję poznać.
Zaczęli ze sobą rozmawiać, po jakimś czasie chłopcy zaczęli wzywać Zayna, ale ten tylko machnął lekceważąco ręką i coś mruknął, że jest zajęty.
- Dobra, Liam kręci. - powiedział jakiś chłopak.
Liam przesunął się bliżej i zakręcił. Wypadło na Nialla. Liam poruszył brwiami i uśmiechnął się złowieszczo do Niallera.
- Daję ci szansę, nie zmarnuj jej. - mruknął Payne. - Pocałuj Aśkę.
- Miało być bez "lizania". - powiedziała zazdrośnie jakaś dziewczyna, wściekła, że to na nią nie padło. Ja wzruszyłam tylko ramionami, pochyliłam się i dałam Horanowi buziaka w policzek.
- Ej nie tak....- powiedział zawiedziony Liam. Spojrzałam na niego uciszającym wzrokiem. O ile taki istnieje...- No dobra... Ale następnym razem tak łatwo nie odpuszczę.
Rozejrzałam się po pokoju, Louisa tutaj nie nie było, a nawet jeżeli by był to by się nie obraził, ponieważ nasze drogi rozeszły się w wyjątkowo pokojowy sposób.
Niall spojrzał na mnie z nieśmiałym uśmiechem, odwzajemniłam go i powróciłam do gry.
- No to ja kręcę! - zgłosiłam się ochoczo. Padło na Liama .- No to zemsta .- mruknęłam cicho do Payne'a i spojrzałam znacząco na wysoką latarnię w ogrodzie, na której Liamek będzie "bansował" - Plus striptiz. - mruknęłam . - I śpiewanie.
Liam spojrzał na mnie ponuro.
- A musi być striptiz?! - zapytał.
- O tak. - powiedziałam i rzuciłam mu swój różowy sweterek.
Z perspektywy Asi:
Wszyscy patrzyli wyczekująco na butelkę, która wirowała w szybkim tempie. Padło na Zayna. Niall miał wymyślić mu zadanie.
- Widzisz tamtą dziewczynę? - zapytał blondyn wskazując wzrokiem czarnowłosą piękność. Zayn delikatnie skinął głową patrząc w jej kierunku. - Idź do niej, przedstaw się i zagadaj. Ok? Jak na mnie to i tak mało skomplikowane zadanie. - dodał z uśmiechem.
widziałam, że Mulatowi spodobało się wyzwanie i ochoczo poszedł w stronę Eleny, którą wsześniej miałam okazję poznać.
Zaczęli ze sobą rozmawiać, po jakimś czasie chłopcy zaczęli wzywać Zayna, ale ten tylko machnął lekceważąco ręką i coś mruknął, że jest zajęty.
- Dobra, Liam kręci. - powiedział jakiś chłopak.
Liam przesunął się bliżej i zakręcił. Wypadło na Nialla. Liam poruszył brwiami i uśmiechnął się złowieszczo do Niallera.
- Daję ci szansę, nie zmarnuj jej. - mruknął Payne. - Pocałuj Aśkę.
- Miało być bez "lizania". - powiedziała zazdrośnie jakaś dziewczyna, wściekła, że to na nią nie padło. Ja wzruszyłam tylko ramionami, pochyliłam się i dałam Horanowi buziaka w policzek.
- Ej nie tak....- powiedział zawiedziony Liam. Spojrzałam na niego uciszającym wzrokiem. O ile taki istnieje...- No dobra... Ale następnym razem tak łatwo nie odpuszczę.
Rozejrzałam się po pokoju, Louisa tutaj nie nie było, a nawet jeżeli by był to by się nie obraził, ponieważ nasze drogi rozeszły się w wyjątkowo pokojowy sposób.
Niall spojrzał na mnie z nieśmiałym uśmiechem, odwzajemniłam go i powróciłam do gry.
- No to ja kręcę! - zgłosiłam się ochoczo. Padło na Liama .- No to zemsta .- mruknęłam cicho do Payne'a i spojrzałam znacząco na wysoką latarnię w ogrodzie, na której Liamek będzie "bansował" - Plus striptiz. - mruknęłam . - I śpiewanie.
Liam spojrzał na mnie ponuro.
- A musi być striptiz?! - zapytał.
- O tak. - powiedziałam i rzuciłam mu swój różowy sweterek.
Jest dwudziestka :P
Długo nie dodawałyśmy, ale są tego dwa powody.
Po pierwsze brak czasu, po drugie kilka razy zabierałyśmy się za ten rozdział i jakoś tak dziwnym sposobem nie chciał się napisać...:D
Teraz coś jest...
No właśnie "coś" bo tego rozdziałem trudno nazwać...
No, ale opinie pozostawiamy już wam...:)
Coś czujemy, że zanudzamy was na śmierć...
Love and hugs D&A ;*