Z perspektywy Asi…
Nie chciałam by, ktokolwiek to był, zabierał rękę. Dotyk działał na mnie w kojący sposób. Postanowiłam dalej udawać, że śpię mimo iż z trudem powstrzymywałam uśmiech, który cisnął mi się na usta. Musiałam wytrzymać jeżeli chciałam dalej ich podsłuchiwać.
- Przecież jej nie obudziłem. – powiedział szeptem Niall.
- Kiepsko to wygląda.- stwierdził Zayn.
- Oj tam nie jest aż tak źle. – powiedział Louis wesoło .– Przez tydzień będzie małe kuku i tyle…
Tak, ja tu cierpię, a tych… No brak mi epitetu… to śmieszy?! -pomyślałam.
- Harry się odzywał czy coś ? – zapytał Zayn.
- Nie, w ogóle… - powiedział Liam.
- Nawet dzień nie minął od jej wyjazdu, a on… - powiedział Louis. – Chociaż w pewnym sensie go rozumiem… - urwał.
- Ta, ja też będę za nimi tęsknić. – stwierdził Niall.
- Idę na dół do sklepu. – przerwał Zayn
- Czekaj, idę z tobą – powiedział Liam.
Chwilę później...
- A ty gdzie?- zapytał Niall.
- Do łazienki. –odpowiedział Lou.
Poczułam jak ktoś delikatnie dotyka mojej ręki.
- I jak ja mam ci to powiedzieć … ? – usłyszałam szept Nialla w momencie, kiedy ogarniał mnie sen.
Jakiś czas później…
Usłyszałam dzwięk otwieranych drzwi. Chłopcy wrócili.
No to czas zakończyć zabawę… Otworzyłam oczy.
- I jak? – zapytał Lou patrząc na moje czoło.
- Całkiem nieźle. – odpowiedziałam dotykając okazałego guza, po czym poszłam do łazienki zobaczyć jak to wygląda.
- Zayn, chłopie miałeś rację…- powiedziałam do swojego odbicia. Delikatnie rzecz ujmując wyglądałam koszmarnie.
Wróciłam do salonu.
Z perspektywy Chrisa:
Nareszcie miałem okazję się wyrwać. Brakowało mi normalnego męskiego towarzystwa po ciągłym przebywaniu z dziewczynami i „nimi”. Ale teraz bez Dominiki to już nie będzie to samo… Jak wrócimy do Polski, gdy już nikt nie będzie mi stawał na drodze (a mianowicie Harry), przekonam ją do tego, że warto spróbować czegoś więcej...
Po chwili byłem już w apartamencie, tam ku swojemu zaskoczeniu spotkałem chłopaków z One Direction.
- Co ci się stało ?! – zapytałem na widok Asi.
- Wpadłam na drzwiczki… - wytłumaczyła.
- A już myślałem, że… - powiedziałem po polsku żeby reszta nie zrozumiała, po czym znacząco spojrzałem na chłopaków.
- To kurde źle myślałeś ! – krzyknęła również w ojczystym języku łapiąc aluzję . – Sama to sobie zrobiłam debilu!
- Dobra, na nas czas. – powiedział Zayn podnosząc się z kanapy. Był wyraźnie speszony naszą dosyć głośną wymianą zdań.
- Nie musicie jeszcze iść. – oznajmiła Aśka.
- Już dosyć późno.- stwierdził Niall – Zresztą planowaliśmy tu zostać tylko do twojego powrotu, żebyś nie zastał jej samej w takim stanie.
Asia stała oparta o ścianę z naburmuszoną miną, chłopcy już zbierali się do wyjścia.
- Sexy wyglądasz z tym sińcem. – stwierdził Louis, czochrając jej włosy.
- Dzięki – odparła śmiejąc się.
No co to ma być ?! Następna się mizia z którymś z nich? – zastanawiałem się.
Gdy wyszli koleżanka spojrzała tylko na mnie przelotnie, po czym zniknęła w swoim pokoju.
I my mamy wytrzymać razem tydzień, zwłaszcza po tym wszystkim…
Z perspektywy Dominiki:
Dni mijały, a ja wciąż nie mogłam opędzić się od myśli krążących wokół NIEGO. Świadomość tego,że „rozstaliśmy się" w taki nieczuły i dziecinny sposób sprawiała, że miałam wyrzuty sumienia.
Zachowałam się nieodpowiedzialnie i wiem o tym. Robiłam wszystko by tylko przestać zaprzątać sobie nim głowę. Szukałam sobie przeróżnych zajęć, choć na nadmiar wolnego czasu też nie narzekałam. Komisja przydzieliła mi projekt, którego tytuł brzmiał: „Anglia- To co lubię”. Co za zbieg okoliczności, wszystko musi kojarzyć mi się z jednym. No, ale też nic innego wymyślić nie mogli, bo to stypendium jest dla uczniów zainteresowanych anglistyką i pobierających rozszerzone lekcje właśnie tego języka. No, a ja jestem jednym z nich. Zawsze interesowały mnie inne kraje, kultury. Lubię języki obce, to taka moja - nie wiem nawet jak to nazwać. Po prostu to jest to coś.
No i moje myśli jak zwykle wracają do punktu wyjścia. Znowu widzę te zielone oczy wpatrujące się we mnie z taką :czułością? Wracam do tego wieczoru w jego pokoju. Na samo wspomnienie pocałunku moje nogi uginają się, a kąciki ust unoszą do góry. Ale wtedy przywołuję sobie w pamięci obraz jego całującego się z tą blondyną. Uśmiech znika z twarzy, a oczy wypełnia coś w rodzaju smutku. Dlaczego tak reaguję? Nie mam pojęcia. Wszystko co powiązane z nim staram się wyrzucić z umysłu, ale to ciągle wraca.
Położyłam się na łóżku, wpatrując się w sufit. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Szybko wstałam i podeszłam do biurka. Spojrzałam na komórkę licząc, że wyświetli się na nim numer Asi. Miała dzisiaj dzwonić i pogadać ze mną chwilę, zdać relacje co tam się dzieje w Londynie pod moją nieobecność. Dzisiaj mieli już razem z Chrisem wyjeżdżać, więc niestety nastrój w tych okolicznościach mają pewnie przygnębiający.
- Słucham.- powiedziałam niepewnie,przykładając telefon do ucha.
- Cześć- odpowiedział mi ochrypły głos w słuchawce. Na jego dźwięk serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Ze zdenerwowania czy może przyczyną tego było coś innego... Nie wnikajmy...
Nie spodziewałam się telefonu od Harrego. Choć nie dzwoni pierwszy raz. Za każdym razem po prostu odrzucałam połączenie. Nie wiem co mnie podkusiło by teraz odebrać. Musimy uregulować parę spraw, nie ukrywam...- Miło znowu słyszeć twój głos- brzmiał na zdenerwowanego, niepewnego. A po tym jak wypowiedział te słowa ja poczułam się tak samo. Plus zalała mnie fala obezwładniającego gorąca, zaschło mi w gardle i nie potrafiłam wydobyć z siebie ani słowa.
- Hej.- powiedziałam to tak cicho, że ledwie do mnie samej dotarł dzwięk tego słowa. Chwilę panowała niezręczna cisza, którą jako pierwszy postanowił przerwać Harry.
- Przepraszam Cię za moje zachowanie. Jest mi tak strasznie głupio, że pożegnaliśmy się w ten ,a nie inny sposób. Gdybym mógł się cofnąć w czasie, nie pozwoliłbym Ci wtedy wyjść z pokoju i ...- w tej chwili to ja mu przerwałam.
- Nie to ja przepraszam. Wina leży wyłącznie po mojej stronie. A jak już mówimy o podróżowaniu w czasie, to ja gdybym mogła go cofnąć to nie pozwoliłabym by doszło do tego do czego doszło. To sprawia wyłącznie sam ból, ranimy się nawzajem. Cofnąć się nie możemy to może chociaż spróbujemy zapomnieć? Ten pocałunek... Wtedy wieczorem....To był tylko impuls...- próbowałam się tłumaczyć, choć sama się nie wierzyłam we własne słowa.
- Impuls...- powtórzył...
- Nie ma sensu dalej się w to pogłębiać. Przepraszam. Mam nadzieję, że pomiędzy nami jest już w porządku... Ruszacie niedługo w trasę, nie będziesz miał czasu na zaprzątanie sobie głowy takimi myślami. Powodzenia... Cześć...-rozłączyłam się i padłam na łóżko.
Z perspektywy Asi:
To był nasz ostatni dzień w Londynie. Nie potrafiłam tak jak Dominika, po prostu się pożegnać z uśmiechem na twarzy. Miałam świadomość tego, że najprawdopodobniej więcej się już nie spotkamy. I to chyba bolało mnie najbardziej. Polubiłam chłopców i to bardzo...
- Spakowana? - zapytał Chris przerywając mi tę jakże wzruszającą chwilę wspomnień. Nie miałam chęci z nim rozmawiać, dlatego tylko kiwnęłam głową.
- Co masz zamiar robić do wieczora? - zapytał
- Nie wiem... Czekać?
Kilka godzin później...
Leżałam na kanapie gdy nagle usłyszałam dzwonek. To pewnie wujek albo Marc. Szybko otworzyłam drzwi. Jednak stali tam chłopcy. Tym razem w komplecie.
- Cześć – powiedziałam – Co wy tutaj robicie ?- miałam nadzieję, ze uniknę tego ostatniego spotkania.
- Mieliśmy ci pozwolić wyjechać bez pożegnania ?! - zapytał uśmiechnięty Zayn.
- No takiej okazji to byśmy nie przepuścili.– powiedział Louis ściskając mnie z całej siły.
- Dziękuję wam... - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Młoda nie rozklejaj się ! - powiedział ze śmiechem Louis.
- Siadajcie – powiedziałam – Zaraz wracam.- Musiałam pójść do pokoju żeby się trochę ogarnąć i poukładać myśli. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Zobaczyłam Nialla, który ukrywał coś za plecami.
- Mam coś dla ciebie... - powiedział trochę zawstydzony. Uśmiechnełam się do niego.
- Otwórz.- dodał.
Otworzyłam ładnie zapakowane pudełko. W środku było kilka paczek moich ulubionych żelek i zdjęcie naszej ósemki oprawione w ramkę. Kiedy my zrobiliśmy to zdjęcie?!
- Dziękuję. – powiedziałam, po czym wstałam by pocałować go w policzek.
- Nie ma za co. – odpowiedział rumieniąc się.
- Gdyby nie wy to nie byłoby to samo. – powiedziałam z uśmiechem.
- Idziemy do reszty ? Mogę się założyć, ze Louis zaraz zacznie nas szukać...- Niall.
Jakiś czas później...
Ten ostatni dzień spędzony z chłopakami był świetny. Niestety zbliżał się już wieczór, czyli czas naszego wyjazdu. Chłopcy postanowili pojechać z nami na lotnisko, by tam już ostatecznie się pożegnać.
- No więc do zobaczenia... – powiedziałam ze świeczkami w oczach, po czym wszystkich po kolei wyściskałam. Chris tylko podał im rękę po czym zniknął na pokładzie samolotu. Ja stałam jeszcze chwilę nie wiedząc co mam powiedzieć. Nagle Louis ruszył w moim kierunku.
- Będzie mi Ciebie strasznie brakować. – szepnął przytulając mnie po raz drugi dzisiejszego dnia. Ostatni raz obejrzałam się w ich stronę. Nadal stali w tym samym miejscu. Pomachałam im i ruszyłam przed siebie...
Nie chciałam by, ktokolwiek to był, zabierał rękę. Dotyk działał na mnie w kojący sposób. Postanowiłam dalej udawać, że śpię mimo iż z trudem powstrzymywałam uśmiech, który cisnął mi się na usta. Musiałam wytrzymać jeżeli chciałam dalej ich podsłuchiwać.
- Przecież jej nie obudziłem. – powiedział szeptem Niall.
- Kiepsko to wygląda.- stwierdził Zayn.
- Oj tam nie jest aż tak źle. – powiedział Louis wesoło .– Przez tydzień będzie małe kuku i tyle…
Tak, ja tu cierpię, a tych… No brak mi epitetu… to śmieszy?! -pomyślałam.
- Harry się odzywał czy coś ? – zapytał Zayn.
- Nie, w ogóle… - powiedział Liam.
- Nawet dzień nie minął od jej wyjazdu, a on… - powiedział Louis. – Chociaż w pewnym sensie go rozumiem… - urwał.
- Ta, ja też będę za nimi tęsknić. – stwierdził Niall.
- Idę na dół do sklepu. – przerwał Zayn
- Czekaj, idę z tobą – powiedział Liam.
Chwilę później...
- A ty gdzie?- zapytał Niall.
- Do łazienki. –odpowiedział Lou.
Poczułam jak ktoś delikatnie dotyka mojej ręki.
- I jak ja mam ci to powiedzieć … ? – usłyszałam szept Nialla w momencie, kiedy ogarniał mnie sen.
Jakiś czas później…
Usłyszałam dzwięk otwieranych drzwi. Chłopcy wrócili.
No to czas zakończyć zabawę… Otworzyłam oczy.
- I jak? – zapytał Lou patrząc na moje czoło.
- Całkiem nieźle. – odpowiedziałam dotykając okazałego guza, po czym poszłam do łazienki zobaczyć jak to wygląda.
- Zayn, chłopie miałeś rację…- powiedziałam do swojego odbicia. Delikatnie rzecz ujmując wyglądałam koszmarnie.
Wróciłam do salonu.
Z perspektywy Chrisa:
Nareszcie miałem okazję się wyrwać. Brakowało mi normalnego męskiego towarzystwa po ciągłym przebywaniu z dziewczynami i „nimi”. Ale teraz bez Dominiki to już nie będzie to samo… Jak wrócimy do Polski, gdy już nikt nie będzie mi stawał na drodze (a mianowicie Harry), przekonam ją do tego, że warto spróbować czegoś więcej...
Po chwili byłem już w apartamencie, tam ku swojemu zaskoczeniu spotkałem chłopaków z One Direction.
- Co ci się stało ?! – zapytałem na widok Asi.
- Wpadłam na drzwiczki… - wytłumaczyła.
- A już myślałem, że… - powiedziałem po polsku żeby reszta nie zrozumiała, po czym znacząco spojrzałem na chłopaków.
- To kurde źle myślałeś ! – krzyknęła również w ojczystym języku łapiąc aluzję . – Sama to sobie zrobiłam debilu!
- Dobra, na nas czas. – powiedział Zayn podnosząc się z kanapy. Był wyraźnie speszony naszą dosyć głośną wymianą zdań.
- Nie musicie jeszcze iść. – oznajmiła Aśka.
- Już dosyć późno.- stwierdził Niall – Zresztą planowaliśmy tu zostać tylko do twojego powrotu, żebyś nie zastał jej samej w takim stanie.
Asia stała oparta o ścianę z naburmuszoną miną, chłopcy już zbierali się do wyjścia.
- Sexy wyglądasz z tym sińcem. – stwierdził Louis, czochrając jej włosy.
- Dzięki – odparła śmiejąc się.
No co to ma być ?! Następna się mizia z którymś z nich? – zastanawiałem się.
Gdy wyszli koleżanka spojrzała tylko na mnie przelotnie, po czym zniknęła w swoim pokoju.
I my mamy wytrzymać razem tydzień, zwłaszcza po tym wszystkim…
Z perspektywy Dominiki:
Dni mijały, a ja wciąż nie mogłam opędzić się od myśli krążących wokół NIEGO. Świadomość tego,że „rozstaliśmy się" w taki nieczuły i dziecinny sposób sprawiała, że miałam wyrzuty sumienia.
Zachowałam się nieodpowiedzialnie i wiem o tym. Robiłam wszystko by tylko przestać zaprzątać sobie nim głowę. Szukałam sobie przeróżnych zajęć, choć na nadmiar wolnego czasu też nie narzekałam. Komisja przydzieliła mi projekt, którego tytuł brzmiał: „Anglia- To co lubię”. Co za zbieg okoliczności, wszystko musi kojarzyć mi się z jednym. No, ale też nic innego wymyślić nie mogli, bo to stypendium jest dla uczniów zainteresowanych anglistyką i pobierających rozszerzone lekcje właśnie tego języka. No, a ja jestem jednym z nich. Zawsze interesowały mnie inne kraje, kultury. Lubię języki obce, to taka moja - nie wiem nawet jak to nazwać. Po prostu to jest to coś.
No i moje myśli jak zwykle wracają do punktu wyjścia. Znowu widzę te zielone oczy wpatrujące się we mnie z taką :czułością? Wracam do tego wieczoru w jego pokoju. Na samo wspomnienie pocałunku moje nogi uginają się, a kąciki ust unoszą do góry. Ale wtedy przywołuję sobie w pamięci obraz jego całującego się z tą blondyną. Uśmiech znika z twarzy, a oczy wypełnia coś w rodzaju smutku. Dlaczego tak reaguję? Nie mam pojęcia. Wszystko co powiązane z nim staram się wyrzucić z umysłu, ale to ciągle wraca.
Położyłam się na łóżku, wpatrując się w sufit. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Szybko wstałam i podeszłam do biurka. Spojrzałam na komórkę licząc, że wyświetli się na nim numer Asi. Miała dzisiaj dzwonić i pogadać ze mną chwilę, zdać relacje co tam się dzieje w Londynie pod moją nieobecność. Dzisiaj mieli już razem z Chrisem wyjeżdżać, więc niestety nastrój w tych okolicznościach mają pewnie przygnębiający.
- Słucham.- powiedziałam niepewnie,przykładając telefon do ucha.
- Cześć- odpowiedział mi ochrypły głos w słuchawce. Na jego dźwięk serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Ze zdenerwowania czy może przyczyną tego było coś innego... Nie wnikajmy...
Nie spodziewałam się telefonu od Harrego. Choć nie dzwoni pierwszy raz. Za każdym razem po prostu odrzucałam połączenie. Nie wiem co mnie podkusiło by teraz odebrać. Musimy uregulować parę spraw, nie ukrywam...- Miło znowu słyszeć twój głos- brzmiał na zdenerwowanego, niepewnego. A po tym jak wypowiedział te słowa ja poczułam się tak samo. Plus zalała mnie fala obezwładniającego gorąca, zaschło mi w gardle i nie potrafiłam wydobyć z siebie ani słowa.
- Hej.- powiedziałam to tak cicho, że ledwie do mnie samej dotarł dzwięk tego słowa. Chwilę panowała niezręczna cisza, którą jako pierwszy postanowił przerwać Harry.
- Przepraszam Cię za moje zachowanie. Jest mi tak strasznie głupio, że pożegnaliśmy się w ten ,a nie inny sposób. Gdybym mógł się cofnąć w czasie, nie pozwoliłbym Ci wtedy wyjść z pokoju i ...- w tej chwili to ja mu przerwałam.
- Nie to ja przepraszam. Wina leży wyłącznie po mojej stronie. A jak już mówimy o podróżowaniu w czasie, to ja gdybym mogła go cofnąć to nie pozwoliłabym by doszło do tego do czego doszło. To sprawia wyłącznie sam ból, ranimy się nawzajem. Cofnąć się nie możemy to może chociaż spróbujemy zapomnieć? Ten pocałunek... Wtedy wieczorem....To był tylko impuls...- próbowałam się tłumaczyć, choć sama się nie wierzyłam we własne słowa.
- Impuls...- powtórzył...
- Nie ma sensu dalej się w to pogłębiać. Przepraszam. Mam nadzieję, że pomiędzy nami jest już w porządku... Ruszacie niedługo w trasę, nie będziesz miał czasu na zaprzątanie sobie głowy takimi myślami. Powodzenia... Cześć...-rozłączyłam się i padłam na łóżko.
Z perspektywy Asi:
To był nasz ostatni dzień w Londynie. Nie potrafiłam tak jak Dominika, po prostu się pożegnać z uśmiechem na twarzy. Miałam świadomość tego, że najprawdopodobniej więcej się już nie spotkamy. I to chyba bolało mnie najbardziej. Polubiłam chłopców i to bardzo...
- Spakowana? - zapytał Chris przerywając mi tę jakże wzruszającą chwilę wspomnień. Nie miałam chęci z nim rozmawiać, dlatego tylko kiwnęłam głową.
- Co masz zamiar robić do wieczora? - zapytał
- Nie wiem... Czekać?
Kilka godzin później...
Leżałam na kanapie gdy nagle usłyszałam dzwonek. To pewnie wujek albo Marc. Szybko otworzyłam drzwi. Jednak stali tam chłopcy. Tym razem w komplecie.
- Cześć – powiedziałam – Co wy tutaj robicie ?- miałam nadzieję, ze uniknę tego ostatniego spotkania.
- Mieliśmy ci pozwolić wyjechać bez pożegnania ?! - zapytał uśmiechnięty Zayn.
- No takiej okazji to byśmy nie przepuścili.– powiedział Louis ściskając mnie z całej siły.
- Dziękuję wam... - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Młoda nie rozklejaj się ! - powiedział ze śmiechem Louis.
- Siadajcie – powiedziałam – Zaraz wracam.- Musiałam pójść do pokoju żeby się trochę ogarnąć i poukładać myśli. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Zobaczyłam Nialla, który ukrywał coś za plecami.
- Mam coś dla ciebie... - powiedział trochę zawstydzony. Uśmiechnełam się do niego.
- Otwórz.- dodał.
Otworzyłam ładnie zapakowane pudełko. W środku było kilka paczek moich ulubionych żelek i zdjęcie naszej ósemki oprawione w ramkę. Kiedy my zrobiliśmy to zdjęcie?!
- Dziękuję. – powiedziałam, po czym wstałam by pocałować go w policzek.
- Nie ma za co. – odpowiedział rumieniąc się.
- Gdyby nie wy to nie byłoby to samo. – powiedziałam z uśmiechem.
- Idziemy do reszty ? Mogę się założyć, ze Louis zaraz zacznie nas szukać...- Niall.
Jakiś czas później...
Ten ostatni dzień spędzony z chłopakami był świetny. Niestety zbliżał się już wieczór, czyli czas naszego wyjazdu. Chłopcy postanowili pojechać z nami na lotnisko, by tam już ostatecznie się pożegnać.
- No więc do zobaczenia... – powiedziałam ze świeczkami w oczach, po czym wszystkich po kolei wyściskałam. Chris tylko podał im rękę po czym zniknął na pokładzie samolotu. Ja stałam jeszcze chwilę nie wiedząc co mam powiedzieć. Nagle Louis ruszył w moim kierunku.
- Będzie mi Ciebie strasznie brakować. – szepnął przytulając mnie po raz drugi dzisiejszego dnia. Ostatni raz obejrzałam się w ich stronę. Nadal stali w tym samym miejscu. Pomachałam im i ruszyłam przed siebie...
No i jest siódemka :)
Taki troche smętny...;]
Dziękujemy za wejścia i tyleee...komentarzy :D
Jesteście wielkie ;]
Stałe hasło: Czytasz? Skomentuj...:D
Pozdrawiamy D&A ;*