No
to wracamy do Asi. „Wczoraj.”
Z
perspektywy Asi:
Otworzyłam
oczy. Dotknęłam dłonią czoła, które było wilgotne od potu.
- Żyje.- mruknął siedzący nieopodal Liam.
- No co ty?- powiedział sarkastycznie Niall pochylając się nade mną.
Rozejrzałam się bardziej trzeźwym wzrokiem po pomieszczeniu. Znajdywałam się w sypialni, nie byłam w stanie przypomnieć sobie czyjej. Szukałam wzrokiem Louisa, którego widziałam jako ostatniego.
- Co się stało?- zapytałam podnosząc się na łokcie, jednak siedzący obok Niall delikatnie ułożył mnie na powrót do pozycji leżącej.
- Zemdlałaś.- powiedział Liam.
- Dawno temu?- zerknęłam po ich twarzach.
- Nie... - westchnął Zayn nie podnosząc na mnie wzroku.
- A gdzie on w ogóle jest? Louis.- sprostowałam.
- Miał coś do załatwienia i kazał nam cię pilnować.- odparł Niall.
- Co było nieodpowiednie z jego strony… - stwierdził Zayn z chytrym uśmieszkiem.
Spojrzałam w oczy Nialla... Boże jak można mieć takie boskie i tak niebieskie oczęta :D
- A gdzie Dominika? Nie było jej?
- Nie.- oznajmił Liam.
Głowa dalej mi niemiłosiernie pulsowała. Mimowolnie opadłam na miękką poduszkę i przymknęłam powieki. Po jakimś czasie otworzyłam jedno oko. Niall dalej przyglądał mi się z delikatnym uśmiechem na twarzy. Automatycznie go odwzajemniłam, po czym z powrotem zamknęłam oczy wciąż czując na sobie jego wzrok, który nie powiem, lekko mnie krepował...
Jakiś czas później…
Musiałam usnąć.- pomyślałam po przebudzeniu. Za oknem było już ciemno, w pokoju świeciła się tylko lampka nocna.
Na fotelu w kącie pokoju dostrzegłam Dominikę, przeglądającą jakąś książkę. Niall siedział na krześle, a jago głowa bezwładnie opadała na łóżko. Chłopak najzwyczajniej w świecie spał.
- Ty tutaj?- zapytałam kuzynkę, która podniosła na mnie wzrok w tym samym momencie.
- No chyba raczej : TY tutaj?!- powiedziała.- Wystraszyłaś nas.
Z perspektywy autorek:
- Wiem.- mruknęła blondynka.- A bo to moja wina co się stało?
- Nie mówię, że twoja… Ale powinnaś nosić przy sobie leki no i powiedzieć chłopakom, żeby się następnym razem tak nie martwili.
- Wypadło mi z głowy.- westchnęła Asia ironicznie.
- Cześć dziewczynki. - krzyknął Zayn wpadając do pokoju razem z Lou. - Lepiej ci? - zapytał zerkając na Aśkę. Ona tylko kiwnęła głową.
- Tak sobie myślałem … - zaczął Zayn.- I myślałem... I doszedłem do…
- No do czego?- zapytała Dominika zaciekawiona kolejną genialną myślą Malika.
- Że może Asia jest w ciąży.- Wszystkie spojrzenia skierowały się na blondynkę, a ona zrobiła wielkie oczy.
- Zayn.- zaczęła spokojnie.- Wierzysz w wiatropylność? A w niepokalane poczęcie? A może jeszcze w samozapłodnienie?- Zayn miał coraz głupszą minę, a Aśka ledwo co powstrzymywała wybuch śmiechu z jego pokręconych pomysłów.- Skąd coś tak głupiego przyszło ci do głowy?- zapytała wciąż zwijając się ze śmiechu.
- Jedno jest pewne.- rzekł Louis.- Byłbym wspaniałym ojcem.
- Nie wątpię.- powiedziała Dominika też ledwie powstrzymując wybuch śmiechu.
Asia spojrzała na Louisa po czym dla zabawy walnęła go z łokcia.
- Nie jestem w ciąży wy debile.- powiedziała. – To przez anemię.- chłopcy spojrzeli na nią nie rozumiejąc o co chodzi.- Niedokrwistość.- powiedziała, aby dać im trochę więcej informacji, ale oni dalej wpatrywali się w nią z dziwnym wyrazem twarzy.- Oj nie ważne. Dzisiaj po prostu ogólnie słabo się czułam, no i przez tego pajaca.- wskazała na Louisa.- Zapomniałam wziąć żelaza.
- Nic nie mówiłaś…- zaczął Lou.
- Bo to mało istotne.
- A ja już myślałem, że jesteś chora, czy coś… Ale Zayn przebił wszystko.- stwierdził Lou.
Blondynka zerknęła w stronę Niallera, chłopak słabo się do niej uśmiechnął. Wciąż chodził za nią widok jego smutnych, niebieskich oczu…
Żałowała, tego, jaka była dla niego na początku… Choćby z jego powodu starała się ograniczać czułości z Lou.
Chwilami myślała, że lepiej by było jakby na zawsze zniknęła z życia ich obu…
Najpierw swą obojętnością zadawała ciosy obydwu, potem już tylko Niallowi, który tak naprawdę nie jest jej zupełnie obojętny. Starała się wyrzucić tą świadomość z głowy...
- Żyje.- mruknął siedzący nieopodal Liam.
- No co ty?- powiedział sarkastycznie Niall pochylając się nade mną.
Rozejrzałam się bardziej trzeźwym wzrokiem po pomieszczeniu. Znajdywałam się w sypialni, nie byłam w stanie przypomnieć sobie czyjej. Szukałam wzrokiem Louisa, którego widziałam jako ostatniego.
- Co się stało?- zapytałam podnosząc się na łokcie, jednak siedzący obok Niall delikatnie ułożył mnie na powrót do pozycji leżącej.
- Zemdlałaś.- powiedział Liam.
- Dawno temu?- zerknęłam po ich twarzach.
- Nie... - westchnął Zayn nie podnosząc na mnie wzroku.
- A gdzie on w ogóle jest? Louis.- sprostowałam.
- Miał coś do załatwienia i kazał nam cię pilnować.- odparł Niall.
- Co było nieodpowiednie z jego strony… - stwierdził Zayn z chytrym uśmieszkiem.
Spojrzałam w oczy Nialla... Boże jak można mieć takie boskie i tak niebieskie oczęta :D
- A gdzie Dominika? Nie było jej?
- Nie.- oznajmił Liam.
Głowa dalej mi niemiłosiernie pulsowała. Mimowolnie opadłam na miękką poduszkę i przymknęłam powieki. Po jakimś czasie otworzyłam jedno oko. Niall dalej przyglądał mi się z delikatnym uśmiechem na twarzy. Automatycznie go odwzajemniłam, po czym z powrotem zamknęłam oczy wciąż czując na sobie jego wzrok, który nie powiem, lekko mnie krepował...
Jakiś czas później…
Musiałam usnąć.- pomyślałam po przebudzeniu. Za oknem było już ciemno, w pokoju świeciła się tylko lampka nocna.
Na fotelu w kącie pokoju dostrzegłam Dominikę, przeglądającą jakąś książkę. Niall siedział na krześle, a jago głowa bezwładnie opadała na łóżko. Chłopak najzwyczajniej w świecie spał.
- Ty tutaj?- zapytałam kuzynkę, która podniosła na mnie wzrok w tym samym momencie.
- No chyba raczej : TY tutaj?!- powiedziała.- Wystraszyłaś nas.
Z perspektywy autorek:
- Wiem.- mruknęła blondynka.- A bo to moja wina co się stało?
- Nie mówię, że twoja… Ale powinnaś nosić przy sobie leki no i powiedzieć chłopakom, żeby się następnym razem tak nie martwili.
- Wypadło mi z głowy.- westchnęła Asia ironicznie.
- Cześć dziewczynki. - krzyknął Zayn wpadając do pokoju razem z Lou. - Lepiej ci? - zapytał zerkając na Aśkę. Ona tylko kiwnęła głową.
- Tak sobie myślałem … - zaczął Zayn.- I myślałem... I doszedłem do…
- No do czego?- zapytała Dominika zaciekawiona kolejną genialną myślą Malika.
- Że może Asia jest w ciąży.- Wszystkie spojrzenia skierowały się na blondynkę, a ona zrobiła wielkie oczy.
- Zayn.- zaczęła spokojnie.- Wierzysz w wiatropylność? A w niepokalane poczęcie? A może jeszcze w samozapłodnienie?- Zayn miał coraz głupszą minę, a Aśka ledwo co powstrzymywała wybuch śmiechu z jego pokręconych pomysłów.- Skąd coś tak głupiego przyszło ci do głowy?- zapytała wciąż zwijając się ze śmiechu.
- Jedno jest pewne.- rzekł Louis.- Byłbym wspaniałym ojcem.
- Nie wątpię.- powiedziała Dominika też ledwie powstrzymując wybuch śmiechu.
Asia spojrzała na Louisa po czym dla zabawy walnęła go z łokcia.
- Nie jestem w ciąży wy debile.- powiedziała. – To przez anemię.- chłopcy spojrzeli na nią nie rozumiejąc o co chodzi.- Niedokrwistość.- powiedziała, aby dać im trochę więcej informacji, ale oni dalej wpatrywali się w nią z dziwnym wyrazem twarzy.- Oj nie ważne. Dzisiaj po prostu ogólnie słabo się czułam, no i przez tego pajaca.- wskazała na Louisa.- Zapomniałam wziąć żelaza.
- Nic nie mówiłaś…- zaczął Lou.
- Bo to mało istotne.
- A ja już myślałem, że jesteś chora, czy coś… Ale Zayn przebił wszystko.- stwierdził Lou.
Blondynka zerknęła w stronę Niallera, chłopak słabo się do niej uśmiechnął. Wciąż chodził za nią widok jego smutnych, niebieskich oczu…
Żałowała, tego, jaka była dla niego na początku… Choćby z jego powodu starała się ograniczać czułości z Lou.
Chwilami myślała, że lepiej by było jakby na zawsze zniknęła z życia ich obu…
Najpierw swą obojętnością zadawała ciosy obydwu, potem już tylko Niallowi, który tak naprawdę nie jest jej zupełnie obojętny. Starała się wyrzucić tą świadomość z głowy...
Z
perspektywy Dominiki: „Dzisiaj.”
Przyśpieszyłam
kroku. Po chwili poczułam jak ktoś zacieśnia swoją dłoń na moim
nadgarstku. Przestraszona spojrzałam w górę.
- Czego
ode mnie znowu chcesz?- zapytałam oschle.
- Porozmawiać,
wytłumaczyć, przeprosić. - powiedział jednym tchem David.
- A
ja chcę zapomnieć. Do widzenia.- odwróciłam się i poszłam
przed siebie.
- Poczekaj.
Daj mi szansę.- krzyknął.- Dziesięć minut.- powiedział
błagalnie.
Wahałam
się przez chwilę, no ale przecież przy ludziach, świadkach nic
mi nie zrobi...
- Dobra.
Chodźmy do tej knajpy.- powiedziałam i poszłam w kierunku
budynku.Usiadłam
przy pierwszym, lepszym stoliku.
- No
więc? Mów...- powiedziałam przerywając chwilę ciszy.Chłopak
wyprostował się i skupił wzrok na na wcześniej zamówionej
szklance wody z lodem.
- No
bo... Wtedy na tej imprezie, to ja... Nie chciałem.- bez przerwy
się chłopak zacinał.- Ale...Ale... Byłem trochę pijany i...
i... Jeszcze kumple mnie podpuszczali... No wiesz... Przepraszam po
prostu.
- Było
minęło.- powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
- Nie
prawda musiałem Ci to wytłumaczyć. Spodobałaś mi się, a ja
spieprzyłem sprawę.- powiedział trochę nieśmiało.Zarumieniłam
się lekko.
- Oj
już nie przejmuj się tak. Przeprosiny przyjęte.- powiedziałam z
delikatnym uśmiechem.
Spojrzał
na mnie zaskoczony, ale zaraz z powrotem spuścił wzrok. Zachowywał
się całkowicie inaczej. Jak by mi tu podstawili osobę wyglądającą
jak on, a z całkowicie innym charakterem.
- Wiesz
ja muszę już iść.- oznajmiłam cicho.
- Podprowadzę
Cię.- ale widząc mój wyraz twarzy, dodał szybko. - Jeśli chcesz
oczywiście.
- Ok.-
powiedziałam niepewnie. Nie chciałam mu za bardzo ufać, może po
prostu udaje teraz takiego...
Stanęliśmy
przed hotelem. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, dopóki nie poczułam
jak coś na mnie kapnęło. Dosłownie po momencie zaczęło lać jak
z cebra. Uhh... Londyn to Londyn...
Schowaliśmy
się pod dachem.
- Dobra
to ja już idę.- powiedział chłopak.
- Kurde
głupio mi było go tak wystawić szczególnie, że tak pada. Znowu
też nie za bardzo miałam ochotę zapraszać go do apartamentu. To,
że mnie przeprosił niewiele zmienia... Jednak wygrała moja
„grzeczność.”
- Może
wejdziesz do środka?- zapytałam cicho.
- Yyy...
Nie chciałbym Ci przeszkadzać. - powiedział, ale widziałam w
jego oczach, że nie miałby nic przeciwko.
- Oj
chodź na chwilę.- pociągnęłam go za sobą.
Otworzyłam
drzwi do apartamentu. Myślałam , że nikogo jeszcze nie ma.
- No
to ładnie.- powiedziałam pod nosem po polsku widząc zwrócone w naszą
stronę twarze pięciu chłopaków i rozwalonej na kanapie
blondynki...
- Co
on tu robi?- zapytał ktoś nerwowo...
No i następny...
Ten też taki trochę krótki, ale możliwe, że następny będzie trochę szybciej :) Nie wiemy tego dokładnie bo mi (czyli Dominice) szykują się 4 spr w przyszłym tygodniu... Normalnie nie mogę się doczekać. A mieli nas po egzaminach już tak nie dręczyć...;/
Ogroomniieee dziękujemy za wejścia i komentarze :D
Będziemy się powtarzać, ale wiecie, że dla nas to naprawdę dużo znaczy i daje kopa do dalszego pisania :))
Love and hugs D&A ;*
P.S: Zamieściłyśmy ankietę w prawym górnym rogu :) Jak czytacie to zachęcamy do głosowania :D Trochę ciemne tło mamy i nie widać za bardzo tego: Tak... Ale postaramy się to zmienić ;) Boimy się trochę wyników tej ankiety, bo głupio by wyszło gdyby okazało się, że tylko kilka osób nas czyta, no ale zaryzykujemy :) Tak więc klikajcie :D:D
P.S: Zamieściłyśmy ankietę w prawym górnym rogu :) Jak czytacie to zachęcamy do głosowania :D Trochę ciemne tło mamy i nie widać za bardzo tego: Tak... Ale postaramy się to zmienić ;) Boimy się trochę wyników tej ankiety, bo głupio by wyszło gdyby okazało się, że tylko kilka osób nas czyta, no ale zaryzykujemy :) Tak więc klikajcie :D:D