Kilka godzin później...
Do późnego popołudnia nie byłam w stanie się ogarnąć i chodziłam nieuczesana, w piżamach.
Dzwonek. Musiałam otworzyć drzwi, bo Dominika właśnie brała kąpiel, a Chris poszedł znowu spotkać się z Norą.
- Louis . - to jedyne na co było mnie stać po otworzeniu drzwi. Stałam tak krótką chwilę i przyglądałam mu się. Nie wytrzymałam, ten jego uśmiech... Po prostu nic więcej nie powiedziałam tylko podeszłam do niego i go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił mój gest.
Dłuższą chwilę trwaliśmy w tym uścisku. Cieszyłam się że go mam, takiego kolegę... Powiedziałam w myślach stawiając nacisk na ostatnie sowo, tak jakbym sama siebie chciała uświadomić lub oszukać... Sama nie wiem...
- Och Chris... - usłyszałam piskliwy głosik Nory w oddali. Nie zdążyłam wyswobodzić się z objęć Louisa, para stała dokładnie naprzeciwko nas. Widać było zdumienie na ich twarzach.
- Joanna. - powiedziała Nora z mocno położonym akcentem na moje imię. - Nie wiedziałam, że ty i Louis jesteście parą. – dodała z nutą zazdrości w głosie.
- Też nie wiedziałam. – odpowiedziałam jej po czym zmierzyłam ją od stóp do głów. Z trudem powstrzymałam się przed jakąś chamską odzywką. Lou spojrzał na mnie z uśmiechem obejmując mnie ramieniem, odwzajemniłam uśmiech po czym spojrzałam na Norę, która próbowała ukryć swoje zdenerwowanie. - dziwne, że tyłaś pierwsza.
Pociągnęłam Louisa za rękę w stronę mojego pokoju.Usiadłam na łóżku, a chłopak obok mnie.
- Jak tam w ogóle Dominika. Nie wiedziałem jej dzisiaj....
- Wydobrzała już.- powiedziałam.
- Taaak .- odparł Lou z zagadkowym uśmiechem. - Chyba to zasługa Harrego... - wyczulam podtekst w tym zdaniu...- A tak ogólnie to co tam u was nowego?
- Jak widzisz Nora niedługo chyba tu zamieszka. - powiedziałam cicho zirytowana zachowaniem „dziewczyny" Chrisa.
- Widzę, że ty też jej nie lubisz… - westchnął opadając do tyłu na łóżko.
Tylko skinęłam głową. Nie miałam ochoty jej obgadywać, zważając na to, że znajduje się w sąsiednim pomieszczeniu.Wstałam i podeszłam do okna, Louis leżał z rękami założonymi za głowę i patrzył uparcie w sufit z uśmiechem błąkającym się na ustach.
Było mi trochę głupio z tego powodu, że miałam na sobie tylko piżamę, dlatego podeszłam do szafy i wyjęłam z niej pierwszą lepszą sukienkę.
- Zaraz wracam. - oznajmiłam chłopakowi i spojrzałam na ciuch, który trzymałam w ręce. Louis mrugnął ze zrozumieniem.
- Oj wiesz nie musisz wychodzić. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem wypisanym na twarzy.
- Hahaha..- zaśmiałam się i wyszłam. Przechodząc obok pokoju Chrisa usłyszałam głupawy śmiech Nory, który automatycznie przedrzeźniłam. W tym momencie, drzwi się otworzyły i wyszła z nich dziewczyna … No cóż zostałam przyłapana na gorącym uczynku spojrzałam jej w oczy po czym dumnie odeszłam w swoją stronę, za nią wychylił się Chris z rozpiętą częściowo koszulą i ustami, na których były ślady różowego błyszczyku.
- Zaprowadzisz mnie do łazienki? - usłyszałam głos za swoimi plecami.
- No pewnie. - powiedziałam po czym pokazałam jej palcem drzwi do łazienki Dominiki.
Chris zniknął. Nora dalej stała w miejscu.
Podeszła do mnie, a ja cofnęłam się do ściany nie chcąc mieć z nią jakiegokolwiek kontaktu.
- Słuchaj no nie wiem co sobie dzieciaku wyobrażasz, ale pilnuj się… - powiedziała stojąc nade mną.
- I ja mam się bać takiej… - zabrakło mi określenia więc dodałam po polsku - Prostackiej prostytutki jak ty?
- Lepiej by było jakbyście obydwie się od nich odczepiły. – kontynuowała.
- Tak? – zapytałam tonem przemądrzałego dziecka.
Teraz to przeholowała. Za kogo ona się uważa?!
Kilka dni później...
Z perspektywy Harrego:
Od „tamtego” zdarzenia związanego z Dominiką, nie wiedziałem się z dziewczynami. Na drugi dzień po tej akcji, dowiedzieliśmy się, że musimy wyjechać na kilka dni pozałatwiać sprawy związane z nagrywaniem nowej płyty. Przynajmniej nie zaprzątałem sobie tym głowy. Za każdym razem gdy pomyślałem o tym co ten...David mógł jej zrobić... Po prostu nie panuję nad sobą. Nie mogę też przestać myśleć o tym co mogło zajść wtedy u nas w domu. Przyłapałem się na tym, że coraz więcej o niej myślę. Wtedy w kuchni gdy stała tak blisko, ja po prostu chciałem jednego...Chłopie daj sobie spokój, nie niszcz tego co odbudowałeś. - pomyślałem.
Faktycznie nie sensu psuć tego co jest między nami. Ona ma mnie tylko za dobrego kolegę, może przyjaciela... Choć kiedyś wydawało mi się, że takie osoby nie istnieją... Dopóki nie poznałem chłopaków...
Ktoś pomachał mi przed oczami, podniosłem wzrok wyciągając z uszu słuchawki.
- No więc?- zapytał Louis.
- Yyyy... ?- powiedziałem zmieszany.
- Wróć do świata żywych. Co Ci jest? Ostatnio nie kontaktujesz.- zaśmiał się Lou.
- Wydaje Ci się.- oznajmiłem.
- Mnie nie oszukasz. Przecież możesz mi powiedzieć.- Powiedział chłopak.
- Ale nie ma o czym mówić.
- No dobra. Nie naciskam. Będziesz chciał to powiesz.- stwierdził.- Ale wracając do tematu. Pytałem się czy masz jakiś pomysł na to co by tu zrobić. Gdy dzwoniłem do Asi mówiła, że Dominika prawie wcale nie wychodzi z domu. Niby zachowuje się tak jak zawsze, ale unika wyjść. Musimy coś wymyślić. Trzeba ją trochę rozerwać.- wyrecytował chłopak.
- Yyyy.... Nie wiem...- powiedziałem zamyślony.
- No następny... I znowu wszystko na mojej głowie- westchnął i wrócił na swoje miejsce.
Z perspektywy autorek:
Chłopaki zajechali już pod dom. Załadowani weszli do wnętrza budynku.
- Nareszcie.- powiedział Niall rzucając się na kanapę.
- Nie ma to jak w domu.- dodał Liam siadając koło chłopaka.
- Idę spać. Nie mam już siły. -powiedział Zayn wchodząc schodami na górę.
- Ja tak samo.- powiedzieli Louis i Harry jednocześnie. Uśmiechnęli się do siebie.
- Uuu... To śpimy u Ciebie czy u mnie?- zapytał Lou poruszając brwiami.
- U mnie. Mam większe łóżko...- powiedział Harry uśmiechając się zalotnie. No wreszcie wrócił nasz prawdziwy loczek.- pomyślał Louis.
Chłopaki w salonie głośno się zaśmiali słysząc tą „konwersację”.
Niall cieszył się jak głupek, że znowu jest w domu, blisko wszystkiego co kocha, łóżka, jedzenia... i pewnej osoby, której obecność tak dziwnie na niego działała.
- Ja idę się przejść. - powiedział blondyn zrywając się z kanapy i idąc w kierunku drzwi wiodących na taras.
Tymczasem dziewczyny siedziały w pokoju Dominiki, słuchały muzyki, jadły i leniły się po całości.
- Wiesz może, kiedy chłopcy wracają? - zapytała Dominika z udawaną obojętnością kładąc się na łóżku.
- Nooo... - powiedziała zawstydzona blondynka. - Louis napisał mi rano, że będą wieczorem.
- I dopiero teraz mi to mówisz?- zapytała.
- Zapomniałam. – powiedziała Asia wznosząc zielone oczy do nieba.
- Natomiast brunetce chodziły po głowie myśli związane z chłopakiem o tych boskich kręconych włosach i niesamowitym spojrzeniu. Miała ochotę go zobaczyć, jednocześnie sama karcąc się w myślach za to, że pozwala sobie na takie rzeczy. ...Świruję już.- pomyślała.
- A gdzie Chris? - zapytała Aśka nagle uświadamiając sobie nieobecność ich lokatora.
- Nora. – mruknęła Dominika.
W tym samym czasie...
Dziewczyna oplotła chłopaka nogami i namiętnie całowała. Szybko odgarnęła długie pasmo brązowych włosów, które jej teraz strasznie przeszkadzały. Jedyne myśli, które krążyły jej w tej chwili po głowie było to jak długo jeszcze będzie zmuszona udawać, kiedy wreszcie osiągnie swój cel, do którego dąży już od dłuższego czasu...
Kilka dni później…
Chris i Nora spotykali się bardzo często. Dziewczyna czuła, że niedługo dopnie swego, o ile konkurentki jej w tym nie przeszkodzą. Chrisa już sobie owinęła wokół palca, Dominika traktowała ją wręcz po przyjacielsku, co znaczy, że prawie przeciągnęła ją na swoją stronę… Aśka, ona stanowiła jedyny czarny punkt w jej planie… tylko ona poznała się na niej i wiedziała o jej wszystkich ciemnych sprawkach.
Niall z dnia na dzień czuł coraz więcej do Asi, a ona i Louis stawali się sobie coraz bliżsi, co go niezmiernie bolało.
Harry i Dominika... No cóż co tu dużo mówić... Po prostu w życiu uczuciowym całej dziewiątki zapanował chaos…
Z perspektywy Dominiki:
Dzisiaj to my miałyśmy spędzić dzień w domu chłopaków. Nora zapraszała wszystkich do siebie, jednak nikt nie miał zbytniej chęci na wyjścia, dlatego razem z Chrisem zostawili całe towarzystwo i postanowili porandkować we dwoje. Byłam zadowolona, że się spotykają. Jedyne co mnie gryzło, to to ,że Nora trochę za bardzo zabiegała o towarzystwo chłopaków i gdy już się spotykali to traktowała Chrisa z wymuszoną czułością i obojętnością.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Asi, która jak burza wpadła do mojego pokoju.
- Rusz tyłek, mamy mało czasu. - krzyczała skacząc po moim łóżku jak wariatka.
- Wiem, wiem… Ooo faktycznie musimy się ruszyć skoro idziemy na piechotę. - spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu kontrolując godzinę.
Pomijając niewielkie zachmurzenie pogoda była niezła, przynajmniej nie padało i było dosyć ciepło. Nie tak jak w Polsce, za którą chwilami tęskniłam, ale ciepło.
Spojrzałam na Asię. Przyglądała mi się z zagadkowym wyrazem twarzy.
- Co ciiii?! - zapytałam, za karę trzepnęła mnie z całej siły w plecy. - Auuu … - zawyłam- musiałaś ? - zerknęłam na nią ze skrzywdzoną miną.
- Ogarnij się! - krzyknęła ze śmiechem zrywając się łóżka. Dziwny człowiek :D Złapałam ją od tyłu i obie runęłyśmy na podłogę łaskocząc się i czochrając za włosy.
- Tylko błota mi tu brakuje… - stwierdziłam gdy po zakończonych zapasach zdyszane oparłyśmy się o łóżko.
- Idę się uczesać. - powiedziała przeczesując ręką włosy, które dzisiaj były lekko kręcone.
- Ta, ja się muszę przebrać. - stwierdziłam patrząc na leżący na fotelu przygotowany wcześniej zestaw ubrań.
Jakiś czas później…
- Ta, ja się muszę przebrać. - stwierdziłam patrząc na leżący na fotelu przygotowany wcześniej zestaw ubrań.
Jakiś czas później…
Szłyśmy dobrze nam znaną ulicą pogrążone w rozmowie. Mijałyśmy grupkę jakiś dziewczyn, które zmierzyły nas wzrokiem i szeptały coś do siebie, chyba zorientowały się kim jesteśmy…
- Pomachać im ? – zapytała Asia zwijając się ze śmiechu. Spojrzałam na nią z miną „no chyba ci się pogarsza”.
No ale jako, że ja to ja, odwróciłam się do tych dziewczyn i im naprawdę pomachałam. Po czym widząc ich miny, odwróciłam się do zwijającej się ze śmiechu Asi i sama do niej dołączyłam.
Po kilku minutach doszłyśmy do domu chłopaków.
Asia nacisnęła przycisk domofonu.
- Hasło ? – usłyszałyśmy głos Zayna. Spojrzałyśmy po sobie.
- Czy to pod ten numer były zamawiane tancerki go-go? – zapytała Asia z uśmiechem na ustach.
Usłyszałyśmy tylko otwieranie się drzwi.
- Hej! – krzyknął ucieszony Liam.
- Cześć. – odpowiedziałyśmy chórem.
- Witam panie. – powiedział zadowolony Zayn. – Tylko się nie wystraszcie. – szepnął do nas ze zgrozą w głosie - Danielle jest w salonie… Liam chce wam ją przedstawić.
Spojrzałyśmy tylko po sobie, po czym poszłyśmy śladami bruneta do salonu, gdzie czekała reszta.
Od razu dostrzegłyśmy siedzącą na kanapie dziewczynę, miała długie, ciemne kręcone włosy, niebieskie oczy i śniadą cerę.
- Hej.- powiedziałam do wszystkich po czym podeszłam do Danielle i podałam jej rękę- Dominika. – powiedziałam z uśmiechem, liczyłam, że go odwzajemni ,ale ona tylko spojrzała na mnie i stojącą za mną Asie i rzuciła:
- Danielle.
Asia odwróciła się i poszła w stronę kuchni do Zayna wołającego o pomoc z mikrofalówką.
Z perspektywy Asi…
Następna jędza?! – zastanawiałam się idąc do kuchni.
Gdy weszłam do pomieszczenia zastałam żałosny widok Zayna wciskającego wszystkie przyciski po kolei i Nialla siedzącego na krawędzi blatu i śmiejącego się z poczynań kolegi.
- No pomógłbyś! – krzyknął Zayn w stronę blondyna.
Podeszłam do urządzenia po czym po prostu nacisnęłam w odpowiednie miejsce. Uśmiechnęłam się tryumfalnie do mulata, po czym usiadłam za stołem.
- Ona taka zawsze ? – zapytałam Nialla kierując wzrok w stronę salonu…
- Zazwyczaj.– odparł krótko po czym dodał – Ale dzisiaj i tak ma chyba dzień dobroci dla zwierząt, jakaś taka miła jest… - stwierdził zamyślony.
Westchnęłam po czym spojrzałam na zastawiony jedzeniem blat, widać było, że chłopcy się solidnie przygotowali.
Zayn wziął kilka misek i poszedł zanieść do pokoju.
- Czy mógłbym liczyć na waszą pomoc? – zapytał grzecznie, skinęłam głową.
Zachowane Danielle nic się nie zmieniło… Wciąż siedziała jakby obrażona na cały świat, obok niej Liam, trzymając ją za rękę i czule na nią patrząc… Jak na taką zołzę to ma szczęście, że ma takiego dobrego chłopaka – swierdziłam. Spotkanie przebiegało całkiem miło i wesoło (jak zwykle ). Louis z Harrym wydurniali się i odstawiali sobie sceny zazdrości, na co dziewczyna Liama patrzyła z pożałowaniem. Po jakimś czasie nasze „Gołąbeczki” poszły cieszyć się swoim towarzystwem, ponieważ Dan pojutrze już wyjężdża. Pozostali zerknęli tylko po sobie z ulgą. Całe skrępowanie spowodowane JEJ obecnością od razu minęło.
Niedługo potem w pomieszczeniu rozległ się dzwonek telefonu. Dominika złapała się za kieszeń i szybko wyjęła komórkę.
- Cześć mamuś. – usłyszałam. Przyjaciółka wyszła przez taras do ogrodu, by móc spokojnie porozmawiać, co było niemożliwe w towarzystwie chłopaków.
Harry zerknął z uśmiechem na Nialla wywołując u niego minę „co to ma znaczyć ?!”
- Chodź. – powiedział Loczek.
- Gdzie ?! – zapytał Niall niemal dławiąc się ciastkiem.
- Zrobimy niespodziankę naszym zakochańcom… -odparł ciągnąc blondyna na górę.
- Ja… - zaczął Zayn ziewając – Nie wytrzymam. Idę spać. Dacie sobie radę beze mnie.
Skinęłam tylko głową z uśmiechem. Zerknęłam na Lou, który jako jedyny dotrzymywał mi towarzystwa.
- Zaraz wracam. - powiedział.
No i zostałam sama – pomyślałam przekręcając się na fotelu tak, żeby nogi zwisały mi z oparcia, tak jak lubię . Wpatrywałam się w sufit myśląc o wszystkich możliwych głupotach, gdy nagle usłyszałam wrzask zza pleców. Drgnęłam i wydalam z siebie stłumiony pisk.
- Louis … - krzyknęłam zrywając się na równe nogi i okładając chłopaka – Ty… debilu… mogłam… dostać …. Zawału!
- Przepraszam, nie wiem co mi do głowy strzeliło, ja już tak mam, że takie pomysły przychodzą mi do głowy... Tak same z siebie… Nie bij mnie więcej ok?- powiedział z miną godną małego dziecka, Ale za to jakiego słodkieggooo....
- Dobra. - westchnęłam. - Wiesz, że jesteś szalony?
- Hmmm… To chyba pierwszy komplement od ciebie. – stwierdził z uśmieszkiem na twarzy. Opadłam na kanapę obok niego poczułam jego palce pod moją ręką, cofnęłam ją. Zrobiło mi się głupio, poczułam jak moje policzki oblewają się czerwienią. - Masz rację jestem szalony, ale strasznie Cię lubię… - podniosłam na niego wzrok, mając nadzieję że niczego nie zauważy. Nistety napotkałam jego spojrzenie, oczy wyrażały niesamowitą czułość wymieszana z czystą radością .teraz z całą pewnościa płonęłam… - Wiesz młoda, od teraz czerwony to mój ulubiony kolor.
- Głupek. – powiedziałam wkurzona odsuwając się od niego, w tej chwili byłam tak zawstydzona i zmieszana jak nigdy… a doprowadzić mnie do takiego stanu to prawdziwa sztuka, poczułam jak delikatnie ujmuje moją dłon i przyciąga do siebie.
- Nic na to nie poradze że cię uwielbiam…
Chłopak delikatnie odgarnął kosmyk włosów, który wpadał mi na twarz, tak ciepło się przy tym uśmiechając… Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, Louis delikatnie musnał swoimi ustami moje wargi… W tym momencie poczułam jak osuwam się po śliskim oparciu kanapy i ląduję na plecach mimowolnie wyrywając się chłopakowi. Nie mogłam powstrzymać śmiechu z własnej niezdarności.
Lou uniósł jedną brew z uśmiechem po czym pochylił się nade mną i kontynuowaliśmy to co zaczęliśmy… Czułam przyjemne ciepło bijące od niego, bicie serca, czułość jaką wkładał w pocałunek…
Z perspektywy Louisa :
Po kilku minutach doszłyśmy do domu chłopaków.
Asia nacisnęła przycisk domofonu.
- Hasło ? – usłyszałyśmy głos Zayna. Spojrzałyśmy po sobie.
- Czy to pod ten numer były zamawiane tancerki go-go? – zapytała Asia z uśmiechem na ustach.
Usłyszałyśmy tylko otwieranie się drzwi.
- Hej! – krzyknął ucieszony Liam.
- Cześć. – odpowiedziałyśmy chórem.
- Witam panie. – powiedział zadowolony Zayn. – Tylko się nie wystraszcie. – szepnął do nas ze zgrozą w głosie - Danielle jest w salonie… Liam chce wam ją przedstawić.
Spojrzałyśmy tylko po sobie, po czym poszłyśmy śladami bruneta do salonu, gdzie czekała reszta.
Od razu dostrzegłyśmy siedzącą na kanapie dziewczynę, miała długie, ciemne kręcone włosy, niebieskie oczy i śniadą cerę.
- Hej.- powiedziałam do wszystkich po czym podeszłam do Danielle i podałam jej rękę- Dominika. – powiedziałam z uśmiechem, liczyłam, że go odwzajemni ,ale ona tylko spojrzała na mnie i stojącą za mną Asie i rzuciła:
- Danielle.
Asia odwróciła się i poszła w stronę kuchni do Zayna wołającego o pomoc z mikrofalówką.
Z perspektywy Asi…
Następna jędza?! – zastanawiałam się idąc do kuchni.
Gdy weszłam do pomieszczenia zastałam żałosny widok Zayna wciskającego wszystkie przyciski po kolei i Nialla siedzącego na krawędzi blatu i śmiejącego się z poczynań kolegi.
- No pomógłbyś! – krzyknął Zayn w stronę blondyna.
Podeszłam do urządzenia po czym po prostu nacisnęłam w odpowiednie miejsce. Uśmiechnęłam się tryumfalnie do mulata, po czym usiadłam za stołem.
- Ona taka zawsze ? – zapytałam Nialla kierując wzrok w stronę salonu…
- Zazwyczaj.– odparł krótko po czym dodał – Ale dzisiaj i tak ma chyba dzień dobroci dla zwierząt, jakaś taka miła jest… - stwierdził zamyślony.
Westchnęłam po czym spojrzałam na zastawiony jedzeniem blat, widać było, że chłopcy się solidnie przygotowali.
Zayn wziął kilka misek i poszedł zanieść do pokoju.
- Czy mógłbym liczyć na waszą pomoc? – zapytał grzecznie, skinęłam głową.
Zachowane Danielle nic się nie zmieniło… Wciąż siedziała jakby obrażona na cały świat, obok niej Liam, trzymając ją za rękę i czule na nią patrząc… Jak na taką zołzę to ma szczęście, że ma takiego dobrego chłopaka – swierdziłam. Spotkanie przebiegało całkiem miło i wesoło (jak zwykle ). Louis z Harrym wydurniali się i odstawiali sobie sceny zazdrości, na co dziewczyna Liama patrzyła z pożałowaniem. Po jakimś czasie nasze „Gołąbeczki” poszły cieszyć się swoim towarzystwem, ponieważ Dan pojutrze już wyjężdża. Pozostali zerknęli tylko po sobie z ulgą. Całe skrępowanie spowodowane JEJ obecnością od razu minęło.
Niedługo potem w pomieszczeniu rozległ się dzwonek telefonu. Dominika złapała się za kieszeń i szybko wyjęła komórkę.
- Cześć mamuś. – usłyszałam. Przyjaciółka wyszła przez taras do ogrodu, by móc spokojnie porozmawiać, co było niemożliwe w towarzystwie chłopaków.
Harry zerknął z uśmiechem na Nialla wywołując u niego minę „co to ma znaczyć ?!”
- Chodź. – powiedział Loczek.
- Gdzie ?! – zapytał Niall niemal dławiąc się ciastkiem.
- Zrobimy niespodziankę naszym zakochańcom… -odparł ciągnąc blondyna na górę.
- Ja… - zaczął Zayn ziewając – Nie wytrzymam. Idę spać. Dacie sobie radę beze mnie.
Skinęłam tylko głową z uśmiechem. Zerknęłam na Lou, który jako jedyny dotrzymywał mi towarzystwa.
- Zaraz wracam. - powiedział.
No i zostałam sama – pomyślałam przekręcając się na fotelu tak, żeby nogi zwisały mi z oparcia, tak jak lubię . Wpatrywałam się w sufit myśląc o wszystkich możliwych głupotach, gdy nagle usłyszałam wrzask zza pleców. Drgnęłam i wydalam z siebie stłumiony pisk.
- Louis … - krzyknęłam zrywając się na równe nogi i okładając chłopaka – Ty… debilu… mogłam… dostać …. Zawału!
- Przepraszam, nie wiem co mi do głowy strzeliło, ja już tak mam, że takie pomysły przychodzą mi do głowy... Tak same z siebie… Nie bij mnie więcej ok?- powiedział z miną godną małego dziecka, Ale za to jakiego słodkieggooo....
- Dobra. - westchnęłam. - Wiesz, że jesteś szalony?
- Hmmm… To chyba pierwszy komplement od ciebie. – stwierdził z uśmieszkiem na twarzy. Opadłam na kanapę obok niego poczułam jego palce pod moją ręką, cofnęłam ją. Zrobiło mi się głupio, poczułam jak moje policzki oblewają się czerwienią. - Masz rację jestem szalony, ale strasznie Cię lubię… - podniosłam na niego wzrok, mając nadzieję że niczego nie zauważy. Nistety napotkałam jego spojrzenie, oczy wyrażały niesamowitą czułość wymieszana z czystą radością .teraz z całą pewnościa płonęłam… - Wiesz młoda, od teraz czerwony to mój ulubiony kolor.
- Głupek. – powiedziałam wkurzona odsuwając się od niego, w tej chwili byłam tak zawstydzona i zmieszana jak nigdy… a doprowadzić mnie do takiego stanu to prawdziwa sztuka, poczułam jak delikatnie ujmuje moją dłon i przyciąga do siebie.
- Nic na to nie poradze że cię uwielbiam…
Chłopak delikatnie odgarnął kosmyk włosów, który wpadał mi na twarz, tak ciepło się przy tym uśmiechając… Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, Louis delikatnie musnał swoimi ustami moje wargi… W tym momencie poczułam jak osuwam się po śliskim oparciu kanapy i ląduję na plecach mimowolnie wyrywając się chłopakowi. Nie mogłam powstrzymać śmiechu z własnej niezdarności.
Lou uniósł jedną brew z uśmiechem po czym pochylił się nade mną i kontynuowaliśmy to co zaczęliśmy… Czułam przyjemne ciepło bijące od niego, bicie serca, czułość jaką wkładał w pocałunek…
Z perspektywy Louisa :
Nareszcie stało się to, na co tak długo czekałem… Jednocześnie bałem się, że po prostu mnie odrzuci…
- Louis… - westchnęła.
- Tak ? – zapytałem, po czym usłyszałem łomot kroków Nialla i Harrego, któremu najwyraźniej nie udało utrzymać blondyna tak długo z daleka. Odskoczyliśmy od siebie, po czym po prostu wzięliśmy się za picie soku.
Byłem wdzięczny Hazzie, za to że udało mu się jakoś przegonić wszytkich, i że zrozumiał moją ciężką sytuację…
- Jestem złym człowiekiem… - stwierdził smutno Niall .
- A to niby czemu? - zapytałem.
- Bo przerwałem namiętne PARTY HARD Liamowi i Daniele. - odparł zwijając się ze śmiechu. W tej chwili dziękowałem w myślach, ze ani on ani nikt nie widział tego co przed chwilą między nami zaszło…
Spojrzałem na Niallera, który szczerzył się do Asi, ale nic nie byłem w stanie na to poradzić, nie zareagowałem, nie miałem prawa, to, że mnie nie spoliczkowała za ten wybryk to wcale nie znaczy, że chce mieć coś ze mną więcej wspólnego…
Jakiś czas później…
Dziewczyny zaczęły się zbierać, bo na jutro miały ważne sprawy do załatwienia.
- To cześć. – powiedziała Dominika.
Gdy wychodziły Asia zerknęła na mnie przez ramie przelotnie się uśmiechając – Myślę, zę mogę wziąć to za dobry znak…
No i następny za nami :)
Dziękujemy za komentarze :D
Wiemy, że ostatnio rzadko dodawałyśmy rozdziały, ale to się teraz zmieni :D
No więc nie chcemy was szantażować, ale pamiętajcie, że im więcej komentarzy tym szybciej nowy :D
Zwłaszcza,że teraz będziemy miały dużo czasu na pisanie...:)
Więc jak już czytacie to zostawiajcie po sobie ślad... Prosimy :D
A tutaj możecie zadawać nam pytania :D
http://ask.fm/OurLove1D
Pozdrawiamy D&A ;*